*ROZDZIAŁ ZAWIERA WULGARYZMY*
- Jestem na górze! - krzyknęłam drżącym głosem. Kiedy słyszałam kroki Harrego coraz bliżej na schodach zaczęłam głębiej oddychać. Chwyciłam lufkę leżącą na biurku i skryłam w dłoni. Damon musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się tak jakby chciał mnie uspokoić. Nie udało mu się.
- Cześć skarbie.. - kiedy wszedł do pokoju i zobaczył obcego chłopaka opierającego się o biurko jego uśmiech z twarzy momentalnie zniknął. - nie wiedziałem, że masz gościa. - dodał najbardziej sarkastycznie jak tylko mógł
- Harry to jest Damon i on..
- Nie obchodzi mnie kim on jest. - przerwał mi. Złość malowała mu się na twarzy..
- Słuchaj. Nie wiem czemu się czepiasz, nie wiem co do mnie masz, ale wyluzuj. Znamy się ze szkoły i pracujemy razem nad projektem, kiedy nagle ty wpadasz i odpierdalasz jakąś szopkę zazdrosnego chłopaka.. - wtrącił Damon
- Kim w ogóle jesteś, że wchodzisz z butami w nasze życie? Czy ktoś cię prosił o głos? Nie. Więc zabieraj swój gówniany projekt i spierdalaj stąd.. - Harry podniósł głos. Jestem pewna, że gdyby mnie tak nie było, chłopcy zaczęliby się bić..
- Słyszysz co ty mówisz, człowieku? To ty się pewnie pierdolisz na prawo i lewo z tymi wszystkimi głupimi laskami, które się za tobą uganiają z nadzieją, że zostaną na dłużej. Jestem żałosnym dzieciakiem.. - Damon zaśmiał się mu w twarz
- Spierdalaj stąd.. - Harry cały się trząsł z nerwów. - No na co kurwa czekasz? Wyjdź stąd!
- Harry..
- Wszystko w porządku, Viv.. Ktoś tu jeszcze nie dorósł.. Zadzwonię.. - puścił mi oczko i wyszedł
- Mam rozumieć, że jesteś z siebie dumny? - spytałam z poirytowaniem
- Viv, bo ja..
- Daruj sobie.. - przerwałam mu i wyszłam z pokoju
- Gdzie idziesz?
- Daleko..
- Teraz strzelisz wielkiego focha, tak? - nie odezwałam się. Usiadłam przed TV i puściłam pierwszy lepszy program.
- Oddaj tego pilota!
- Eyy, nie będę oglądać programu o żywieniu fok!
- Porozmawiaj ze mną.. - powiedział twardo
- O czym? O tym, że jesteś furiatem i nie potrafisz zachować się jak człowiek przy moich znajomych? Och, chyba już nie mamy o czym rozmawiać..
- Owszem, mamy.. Viv, przepraszam, wiesz jak to na mnie działa..
- Harry, ale tak się nie da żyć.. Chcesz mnie zamknąć w jakiejś klatce i odciąć od cywilizacji?
- Nie chcę.. Chcę po prostu cie chronić.. - zaczął okazywać skruchę
- I ja to doceniam, ale jestem dużą dziewczynką i potrafię sama decydować o życiu i o tym co robię..
- Wiem, przepraszam..
- Nie przepraszaj, tylko zmień swoje zachowanie..
- Co masz cały czas w ręce? - spytaj zaciekawiony. Przypomniało mi się, że nadal trzymam tam lufkę..
- Nic.. właściwie miałam to wyrzucić.. - spanikowałam i chciałam wstać
- Viv.. - Harry wziął moją rękę i rozluźnił moją zaciśniętą pięść.
- To nie tak jak myślisz..
- Pierdolą o jakimś projekcie.. - powiedział do siebie trzymając lufkę w dłoni. - Palisz z nim jakieś gówno? Czyli po to ci on był?
- Harry, ja nie..
- Przynajmniej przyznaj mi się prosto w oczy! - przerwał mi
- Raz. Tylko raz.
- Znajdę go... - zacisnął zęby
- Nie rób nic głupiego.. Obiecałeś.. Harry, obiecałeś.. - objęłam go rękami i próbowałam uspokoić
- I co? Mam kurwa czekać aż cię zaćpa i będziesz leżeć gdzieś w krzakach, albo Bóg wie co jeszcze?
- Ja tylko chciałam spróbować. Już nigdy nie wezmę tego syfu do ust tylko błagam cię.. - miałam już łzy w oczach
- Obiecaj, że nigdy się z nim już nie spotkasz..
- Obiecuję, Harry.. Obiecuję.. - ścisnął moją dłoń
Ten dzień był jednym z najgorszych dni w moim życiu. Już sama się w tym wszystkim pogubiłam. W tych wszystkich kłamstwach. Nie wiedziałam komu mogę ufać. Po prostu wyczuwam kłopoty.. Co się stało z twoim życiem, Viv?
- Zabiorę cię dziś do siebie na noc.
- Boisz się, że w nocy ucieknę z domu? - zaśmiałam się
- Wolę cie mieć przy sobie przez jakiś czas.. - oznajmił całkowicie poważnie
- Um..
Czułam się strasznie. Prawie nie rozmawiałam z Harrym. On tylko chodzić po swoim domu i coś robił, coś sprzątał, nawet zaczął czytać.. Tylko ja cały ten czas siedziałam przed TV z nadzieją, że usiądzie obok mnie..
- Idziesz spać, czy będziesz jeszcze oglądać? - spytał kiedy wychodził z łazienki
- Idę z tobą..
Przebrałam się w krótkie spodenki i jakąś bluzkę do spania, po czym położyłam się obok Harrego.
- Teraz to ty strzeliłeś focha?
- Jestem po prostu zmęczony..
- Harry...
- Już dobrze.. Powinniśmy iść spać.. - pocałował mnie w czoło i przytulił, układając się do snu.
- Dobranoc, Harry..
W środku nocy obudził mnie dźwięk esemesa. Zaspanym wzrokiem spojrzałam na oślepiający mnie telefon. To Damon. Przecież jest 2.47 w nocy...
________________________________________________
Przepraszam jeśli długo czekałyście. :c
25 komentarzy = następny
(proszę o nie spamowanie z anonima)
~ @MyHeroLarreh