piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 23

*ROZDZIAŁ ZAWIERA WULGARYZMY*

- Jestem na górze! - krzyknęłam drżącym głosem. Kiedy słyszałam kroki Harrego coraz bliżej na schodach zaczęłam głębiej oddychać. Chwyciłam lufkę leżącą na biurku i skryłam w dłoni. Damon musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się tak jakby chciał mnie uspokoić. Nie udało mu się.

- Cześć skarbie.. - kiedy wszedł do pokoju i zobaczył obcego chłopaka opierającego się o biurko jego uśmiech z twarzy momentalnie zniknął. - nie wiedziałem, że masz gościa. - dodał najbardziej sarkastycznie jak tylko mógł
- Harry to jest Damon i on.. 
- Nie obchodzi mnie kim on jest. - przerwał mi. Złość malowała mu się na twarzy..
- Słuchaj. Nie wiem czemu się czepiasz, nie wiem co do mnie masz, ale wyluzuj. Znamy się ze szkoły i pracujemy razem nad projektem, kiedy nagle ty wpadasz i odpierdalasz jakąś szopkę zazdrosnego chłopaka.. - wtrącił Damon
- Kim w ogóle jesteś, że wchodzisz z butami w nasze życie? Czy ktoś cię prosił o głos? Nie. Więc zabieraj swój gówniany projekt i spierdalaj stąd.. - Harry podniósł głos. Jestem pewna, że gdyby mnie tak nie było, chłopcy zaczęliby się bić..
- Słyszysz co ty mówisz, człowieku? To ty się pewnie pierdolisz na prawo i lewo z tymi wszystkimi głupimi laskami, które się za tobą uganiają z nadzieją, że zostaną na dłużej. Jestem żałosnym dzieciakiem.. - Damon zaśmiał się mu w twarz
- Spierdalaj stąd.. - Harry cały się trząsł z nerwów. - No na co kurwa czekasz? Wyjdź stąd!
- Harry.. 
- Wszystko w porządku, Viv.. Ktoś tu jeszcze nie dorósł.. Zadzwonię.. - puścił mi oczko i wyszedł

                                       

- Mam rozumieć, że jesteś z siebie dumny? - spytałam z poirytowaniem
- Viv, bo ja..
- Daruj sobie.. - przerwałam mu i wyszłam z pokoju
- Gdzie idziesz? 
- Daleko..
- Teraz strzelisz wielkiego focha, tak? - nie odezwałam się. Usiadłam przed TV i puściłam pierwszy lepszy program. 
- Oddaj tego pilota!
- Eyy, nie będę oglądać programu o żywieniu fok!
- Porozmawiaj ze mną.. - powiedział twardo
- O czym? O tym, że jesteś furiatem i nie potrafisz zachować się jak człowiek przy moich znajomych? Och, chyba już nie mamy o czym rozmawiać..
- Owszem, mamy.. Viv, przepraszam, wiesz jak to na mnie działa..
- Harry, ale tak się nie da żyć.. Chcesz mnie zamknąć w jakiejś klatce i odciąć od cywilizacji? 
- Nie chcę.. Chcę po prostu cie chronić.. - zaczął okazywać skruchę
- I ja to doceniam, ale jestem dużą dziewczynką i potrafię sama decydować o życiu i o tym co robię..
- Wiem, przepraszam..
- Nie przepraszaj, tylko zmień swoje zachowanie..
- Co masz cały czas w ręce? - spytaj zaciekawiony. Przypomniało mi się, że nadal trzymam tam lufkę..
- Nic.. właściwie miałam to wyrzucić.. - spanikowałam i chciałam wstać
- Viv.. - Harry wziął moją rękę i rozluźnił moją zaciśniętą pięść.
- To nie tak jak myślisz..
- Pierdolą o jakimś projekcie.. - powiedział do siebie trzymając lufkę w dłoni. - Palisz z nim jakieś gówno? Czyli po to ci on był?
- Harry, ja nie..
- Przynajmniej przyznaj mi się prosto w oczy! - przerwał mi
- Raz. Tylko raz. 
- Znajdę go... - zacisnął zęby
- Nie rób nic głupiego.. Obiecałeś.. Harry, obiecałeś.. - objęłam go rękami i próbowałam uspokoić
- I co? Mam kurwa czekać aż cię zaćpa i będziesz leżeć gdzieś w krzakach, albo Bóg wie co jeszcze? 
- Ja tylko chciałam spróbować. Już nigdy nie wezmę tego syfu do ust tylko błagam cię.. - miałam już łzy w oczach
- Obiecaj, że nigdy się z nim już nie spotkasz..
- Obiecuję, Harry.. Obiecuję.. - ścisnął moją dłoń

                                         

Ten dzień był jednym z najgorszych dni w moim życiu. Już sama się w tym wszystkim pogubiłam. W tych wszystkich kłamstwach. Nie wiedziałam komu mogę ufać. Po prostu wyczuwam kłopoty.. Co się stało z twoim życiem, Viv?

- Zabiorę cię dziś do siebie na noc. 
- Boisz się, że w nocy ucieknę z domu? - zaśmiałam się
- Wolę cie mieć przy sobie przez jakiś czas.. - oznajmił całkowicie poważnie
- Um..

Czułam się strasznie. Prawie nie rozmawiałam z Harrym. On tylko chodzić po swoim domu i coś robił, coś sprzątał, nawet zaczął czytać.. Tylko ja cały ten czas siedziałam przed TV z nadzieją, że usiądzie obok mnie.. 

- Idziesz spać, czy będziesz jeszcze oglądać? - spytał kiedy wychodził z łazienki
- Idę z tobą..

Przebrałam się w krótkie spodenki i jakąś bluzkę do spania, po czym położyłam się obok Harrego.

- Teraz to ty strzeliłeś focha? 
- Jestem po prostu zmęczony..
- Harry...
- Już dobrze.. Powinniśmy iść spać.. - pocałował mnie w czoło i przytulił, układając się do snu.
- Dobranoc, Harry..

W środku nocy obudził mnie dźwięk esemesa. Zaspanym wzrokiem spojrzałam na oślepiający mnie telefon. To Damon. Przecież jest 2.47 w nocy...
________________________________________________

Przepraszam jeśli długo czekałyście. :c

25 komentarzy = następny
(proszę o nie spamowanie z anonima)

~ @MyHeroLarreh

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 22

Długo zastanawiałam się jak dobrać odpowiednie słowa, aby powiedzieć Harremu wszystko w miarę przemyślany sposób..

- Jakie pytanie, Viv.? - z mojego zamyślenia wytrącił mnie loczek, chyba znów wpatrywałam się w jedno miejsce przez kilka minut..
- Bo chodzi o to, że gdybyś na przykład miał przyjaciółkę lub przyjaciela, który potrzebuje pomocy, bardzo konkretnej pomocy tak tylko dodam.. to czy starałbyś mu się pomóc, mimo że na przykład mógłbyś mieć przez to potem kłopoty.? W takim sensie, że to jest niebezpieczne i czy nie bałbyś się, że będę zła czy coś.? Na przykład... - mówiłam strasznie szybko. Czekałam na odpowiedź Harrego, próbując nie pokazywać żadnych emocji..

Harry długo się zastanawiał co doprowadzało mnie do szału. Nie mógł szybciej myśleć.? ...

- Gdybym był w takiej sytuacji pewnie starałbym się jak najbardziej pomóc temu przyjacielowi, ale nie chciałbym zawieść moich fanów.. ehh.. Wszystko toczy się granicami rozsądku, nie chciałbym mieć kłopotów.. 
- Rozumiem.. - byłam trochę zawiedziona jego odpowiedzią
- A czemu pytasz.?
- Tak po prostu.. Koleżanka ze szkoły ma podobny problem.. - skłamałam
- Ale wszystko w porządku.?
- Tak.. - uśmiechnęłam się

                          

Nic nie było w porządku.. Tak bardzo nie chciałam kłamać, ale co miałam innego zrobić.. Wiem, że sama sobie stworzyłam kłopot, ale nie potrafiłam tego skończyć..

- Masz jakiś problem, skarbie.? - Harry zadał mi pytanie kiedy zasypaliśmy
- Dlaczego.?

- Ostatnio dziwnie się zachowujesz.. Jesteś spięta, rzadziej się widujemy.. Może mógłbym jakoś..
- Wszystko w porządku.. - przerwałam mu - Mam po prostu cięższy okres, ale to się skończy lada dzień..
- Jesteś pewna.?
- Po prostu mi zaufaj.. - ścisnęłam jego rękę a on odwzajemnił ten gest..

Kiedy rano się obudziłam, Harrego nie było obok. Na jego miejscu leżała kartka papieru.

' Jestem na próbie z chłopakami. To było niezapowiedziane, przepraszam.. Zobaczymy się później. Xx ' 

Byłam trochę rozczarowana, bo rzeczywiście rzadko się widzieliśmy przez ostatni dni.. ale to jego praca, nie mam nic do gadania..

Nudziłam się w wielkim domu Harrego, więc ubrałam to co przywiozłam ze sobą dzień wcześniej: 


                                            

Wróciłam do siebie do domu. Jak zwykle nikogo nie było..
Zrobiłam sobie kakao z piankami i usiadłam przy oknie żeby popatrzeć na przechodnich..

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.. 
'To pewnie Harry' - pomyślałam

Otworzyłam drzwi, to był Damon. Szybko wszedł do domu zamykając drzwi za sobą.

- Co ty tu robisz.? - spytałam zaskoczona
- Przepraszam, byłem w okolicy.. Nie mogłem dać się złapać.. - mówił od rzeczy, ledwo łapiąc oddech
- Komu dać złapać.?
- Psom..
- Ukrywasz się przed glinami w moim domu.? Czy ty myślisz.? - podniosłam głos
- Spokojnie, nie widzieli mnie ani nic z tych rzeczy.. Po prostu ktoś chce mnie wsypać, tu mnie nie znajdą.. 
- Miło, że mnie pytasz o zgodę.. Dobra, nie ważne.. Przynajmniej możesz mi teraz pokazać jak to zrobić...
- Co zrobić.?
- No jak się pali.. Jestem pewna.. - wyciągnęłam małą torebkę z kieszeni.
- Viv, lepiej się zastanów.. 
- Czy ja się jakoś nie jasno wyrażam.? - moja cierpliwość się kończyła
- ugh..

                                

Usiedliśmy u mnie w pokoju. Trochę się obawiałam, ale w końcu raz się żyje..

- Zapalisz przez lufkę, to dobre jak na pierwszy raz.. - mówił wciskając ziele w nowy przedmiot.
- Po prostu musisz się zaciągnąć.. Robisz to tak jak przy papierosie tylko trzymasz dłużej w płucach.. rozumiesz.? - wsłuchiwałam się jego słowom..
- Tak, wszystko jasne..
- Proszę.. - podał mi lufkę
- Weź ją do ust i zaciągnij się kiedy podstawię ci ogień. - zrobiłam tak jak kazał.. Trochę mnie przydusiło, ale miałam małą wprawę z papierosami.
- I jak.? - spytał Damon kiedy doszłam do siebie
- Fajnie.. - zaśmiałam się ze łzami w oczach
- Kiedy jest dobre zioło, po czterech buchach już cię nie ma.. 

                       

Przerwał nam dźwięk mojej komórki.

' Będę u Ciebie za 10 minut, skarbie. Xx ' od: Harry

- O kurwa.. 
- Co jest.? - spytał przejęty
- Harry tu zaraz będzie.. Rozumiesz.? 
- Myślisz, że będzie chciał mnie zabić.?
- Myślę, że to jest prawdopodobne.. ale nie zamknę cię w piwnicy przecież.. Otwórz okno, ja posprzątam ten syf..
- Popsikaj się jakimś babskim pachnidłem.!
- Boże, Boże, Boże.. nie zdążymy.. - panikowałam
- Okey, siadaj już..
- Co mu mam powiedzieć.? Pamiętaj, że jesteś kolegą ze szkoły.. Przecież to się kurwa nie uda..
- Spokojnie..

- Viv, jestem.! - usłyszeliśmy dźwiek otwierających się drzwi i głos Harrego..
_________________________________________________

Przepraszam, że długo nie pisałam, ale nie byłam w stanie. :c

Teraz wszystko będzie po staremu. ;3

25 komentarzy = następny rozdział
(proszę aby jedna osoba nie dodawała np. 7 anonimów. :c )

Podawajcie tt na których mam was informować o rozdziałach. c:

~ @MyHeroLarreh