piątek, 28 czerwca 2013

Ogłoszenia duszpasterskie. :D

Kochani, na początek chciałam podziękować za dużą ilość wyświetleń i komentarzy. :3
To naprawdę miłe wiedzieć, że ktoś czyta to co piszę, mimo że nadal uważam, że nie potrafię pisać. xdd

                            

Ale głównie chcę was poinformować, że rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, gdyż nie mam czasu na pisanie..
Ostatnio mam kłopoty ze zdrowiem i czeka mnie operacja, ale kiedy wszystko będzie w porządku rozdziały będą się pojawiać często. :)

                                       

Mam nadzieję, że mimo to będziecie mnie jeszcze tu odwiedzać. ;3


                            Kocham Was najbardziej na świecie!



        ~ @MyHeroLarreh (pytajcie o follow back)


                http://opisz-mnie.pl/MyHeroLarreh

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 21

Zaskoczyło mnie to, że ktoś chciał mnie narysować. Szczególnie, że ktoś taki jak Damon. 

- To jest piękne.. - stwierdziłam wpatrując się w jego rysunek
- Ale nie odzwierciedla twojej urody.. - uśmiechnął się.
Dźwięk sms'a przerwał nam rozmowę.

'Viv, gdzie jesteś.?' od: Harry

Nie odpisałam mu. Szybko schowałam telefon, próbując ukryć złość i zażenowanie na mojej twarzy.

- Powinnaś mu odpisać... - odezwał się po tym jak chwilę się we mnie wpatrywał.
Spojrzałam na niego pytająco.
- No twojemu chłopakowi.. - dodał po chwili 
- Czyli wiesz, że.. - zaczęłam, ale mi przerwał
- Wiem, czyją dziewczyną jesteś... - po tych słowach spuściłam wzrok w ziemię, to trochę krępujące..
- Trochę mnie to dziwi.. - dodał
- Co takiego.? 
- To, że masz takiego chłopaka a siedzisz tu ze mną.. Musiało być ostro, skoro nawet mu nie odpisujesz.. 
- Po prostu mnie wkurzył.. Jest tak cholernie zazdrosny.. - wyjaśniłam ze złością
- Czy on wie, że jesteś tu ze mną.? 
- Może się jedynie domyślać.. 

Nasz dialog przerwał dźwięk tym razem jego telefonu. Nie widziałam treści, ale po przeczytaniu chłopak głośno wzdychnął. Chyba nie był zadowolony zawartością wiadomości...

- Przepraszam, muszę coś załatwić.. - powiedział z żalem
- Rozumiem.. eh, może mogłabym ci potowarzyszyć.? - spytałam ostrożnie i z powagą
- Nie powinnaś... 
- Ale ja chcę..
- Możesz mieć przez to kłopoty.. To nie dla ciebie..
- Nie masz wyjścia, jadę z tobą...
- Pójdę za to do piekła.. - zaśmiał się

                                 

Damon zaprowadził mnie do swojego samochodu. Nie wiem co wtedy myślałam. Od razu wyjaśnię, że nie miałam złego zamiaru, nie chciałam po prostu wracać do domu...

- Będziesz ostrożna.? - spytał nie spuszczając wzroku z jezdni
- Będę.. - co miał na myśli.?

Jechaliśmy na przedmieścia.. Czym dalej tym więcej miałam obaw, okolica nie robiła się zbyt przyjemna..
Zaparkowaliśmy pod jakąś opuszczoną fabryką. Choć nie była opuszczona zupełnie.. Z wewnątrz dochodziła muzyka, wszędzie kręcili się jacyś nieprzyjemni ludzie..

- Gotowa.? - zapytał widząc przerażenie w moich oczach - skinęłam głową na tak.
- Trzymaj się blisko mnie, zrobię to co mam zrobić i spierdalamy stąd, obiecuję.. 

Wysiedliśmy z auta, Damon wyjął torbę z bagażnika i ruszyliśmy do środka strasznego budynku.
Wszędzie, w każdym kącie byli ludzie.. Ćpali, pili lub zabawiali się w inny sposób. Starałam się nie patrzeć na boki tylko iść przed siebie, ale mimo to mogłam odczuć wzroki tych wszystkich ludzi na sobie..

Stanęliśmy przy jednym z okien, jeśli oknem to można nazwać.. To chyba było umówione miejsce..

- Spokojnie - powiedział zmieszany i wyciągnął telefon. Zaczął dzwonić

- Gdzie jesteś.? - powiedział do swojego rozmówcy
...
- Nie obchodzi mnie to, masz 3 minuty.. - rozłączył się

Nie odzywałam się. W końcu podszedł do nas mężczyzna. Miał może 20 kilka lat. Nie wyglądał przyjemnie...

- Dzisiaj z obstawą.? - mężczyzna spojrzał na mnie ze swoim ohydnym uśmieszkiem
- Odwal się Scott.. Bierz to co masz brać.. - Damon otworzył torbę, wyjął z niej przeźroczystą torebkę z białym proszkiem i podał Scottowi, tak chyba miał na imię.. Serce zaczęło mi bić mocniej.

                                    

- Mało.. - powiedział mężczyzna trzymając w ręce torebkę
- Jak chcesz więcej, chce widzieć pieniądze... - Scott zaczął się śmiać. - Idziemy, Viv..

Szliśmy bardzo szybko, nie umiałam pozbierać myśli co mam sądzić o tym co stało się chwilę temu..
To było jak z jakiegoś filmu, zupełnie nie realne..

Wsiedliśmy do auta i i z piskiem opon odjechaliśmy spod starego budynku. W aucie panowała cisza.

- Nie powiedziałeś mi.. - zaczęłam cicho, patrząc przed siebie słysząc tylko jego ciężki oddech
- Chyba nie ma się czym chwalić... Ostrzegałem.. - zapadła cisza

- Czym dillujesz.? - spytałam w pewnym momencie, Damon odwrócił na chwilę wzrok na mnie, ale po chwili wrócił na jezdnię
- Wszystkim.. - odparł cicho
- Oświeć mnie..
- Marihuana, Stymulanty, Kokaina i Crack, LSD, Meksalina, Psylocybina, Heroina.. - wymieniał
- Dobra, rozumiem.. - przerwałam mu
- Chciałaś wiedzieć... - znów zapadła cisza

Staliśmy już pod moim domem, ale nie zamierzałam wysiąść.

- Ty tego nie bierzesz, prawda.? - spytałam, wzdychnął głośno
- Już nie.. raczej nie..
- Raczej.? 
- Wiem, że to syf, ale.. ale czasem muszę.. Na chwilę odrywa od problemów, tylko że są większe skutki.. To nie wyjście, wiem.. - w tym momencie był taki bezbronny, niczym mały szczeniaczek..
- Pokaż mi jak to się robi... - powiedziałam cicho
- Co.?
- Chciałabym zapalić Marihuanę..
- Musiałbym być idiotą, żeby ci to pokazać... - stwierdził
- Proszę..
- Dobra.. Robimy tak. Dam ci jedną torebkę i jeśli do jutro nie zeżre cię poczucie winy za posiadanie, pokażę ci.. 
- Zgoda.. - wzdychnął i podał mi torebkę z nieco zieloną zawartością
- Do jutra.. - wysiadłam z auta i weszłam do domu, a Damon odjechał.

Sama nie mogłam uwierzyć co robię. Nie powinnam się tak zachowywać. Zaczęłam płakać. Tak po prostu.. To chyba przez to, że mój mały móżdżek nie mógł pomieścić dzisiejszych wydarzeń..
Miałam kompletny mętlik w głowie. Czy Damon może być niebezpieczny.? Mam go teraz zostawić.? A co z Harrym.? Starałam znaleźć odpowiedzi..

Napisałam do Harrego:
'Proszę, przyjedź do mnie' ...

Minęło może 10 minut kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć.

- Jestem.. - zobaczyłam Harrego za moimi drzwiami, od razu go przytuliłam..

                      

- Przepraszam, skarbie...
- Wszystko w porządku.? - spytał zaskoczony
- Po prostu tęskniłam..
- Bałem się o ciebie.. Następnym razem wmontuje ci GPS'a, żebym wiedział gdzie jesteś.. - zaśmialiśmy się
- Płakałaś.? - dodał po chwili
- Nie..
- Ktoś cię skrzywdził.? 
- Jest w porządku, Harry... - upewniłam go. Nie miałam zamiaru opowiadać mu co dzisiaj przeżyłam..

- Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie, wiesz.?
- Wiem.. - uśmiechnął się
- Taki skromny i w ogóle.. - sarkazm
- Zapomniałaś dodać, że jestem zabójczo przystojny. - zaśmiał się
- Mogę dziś spać u ciebie.? 
- To będzie dla mnie zaszczyt.. - pocałował mnie w policzek

Zabrałam ze sobą potrzebne rzeczy i pojechaliśmy do Harrego oglądać film.

- Mogę zadać ci pytanie.? 
- Pewnie.. - odpowiedział
_________________________________________________

Wiem, że akcja jest trochę dziwna, ale próbuję przejść do konkretnych wydarzeń. ;3

25 komentarzy = następny rozdział
(co nie znaczy, że jak jedna osoba doda 7 anonimów to się będzie liczyć. :c)

Możecie podawać swoje tt jeśli chcecie być informowani o rozdziałach. ;3

~ @MyHeroLarreh

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 20

Zachrypnięty głos dochodzący zza moich pleców był całkiem inny niż też, który tak dobrze znałam. To nie Harry...

- Dziękuję.. - rzekłam i odwróciłam się, aby sprawdzić kto prawił komplement mojemu rysunkowi. Ujrzałam wysokiego bruneta. Niebieskie oczy przyciągały wzrok. Był przystojny...

                             

- Masz wielki talent.. - powiedział wskazując na moje dzieło
- To tylko amatorskie rysunki...
- Czemu je kryjesz przed światem.? Ludzie powinni zobaczyć piękno twojej duszy.. - usiadł obok mnie. Poczułam mocny zapach jego perfum. 
- Mojej duszy.?
- Kiedy ktoś rysuje, przelewa to co ma w środku na papier.. - miał rację, czułam że wie o czym mówi...
- Rysujesz.? - spytałam ostrożnie
- Zdarza się.. - uśmiechnął się po raz pierwszy, zobaczyłam jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.

Ten tajemniczy chłopak wyglądam na jednego z tych 'bad - boy'ów', ale było w nim coś delikatnego.. No może nie uśmiech, który zalatywał arogancją i ostrością.

- Co tu właściwie robisz.? - spytałam, chcąc kontynuować rozmowę
- Chyba to co ty.. Próbuję odciąć się od świata i trochę pomyśleć..
- To świetne miejsce...
- To prawda. Nigdy przedtem cię tu nie widziałem. Tyle przegrać.. - zaśmiał się. Tak. Śmiech też był boski.


Nowo poznany wydawał się być miłym chłopakiem. Wiedziałam, że Harremu nie spodobałoby się to, że tu z nim siedzę, więc o dłuższej znajomości nie było mowy. Nie.

- Chyba powinnam wracać do domu.. Długo mnie nie ma.. 
- Pozwolisz się odprowadzić.? Mam auto na parkingu. - uśmiechnął się w taki sposób, abym nie mogła odmówić
- Chętnie.. 

                           

Chłopak otworzył mi drzwi w swoim aucie i sam wsiadł na miejsce kierowcy.
Jechałam bardzo pewnie i szybko, jakby robił to zawodowo.

- To tu. - odezwałam się kiedy byliśmy już pod moim domem. - dziękuję za podwózkę i w ogóle.. - uśmiechnęłam się wychodząc z auta.
- Czekaj.! ... Zdradź mi przynajmniej swoje imię. - popatrzył w oczy tymi cholernie niebieskimi tęczówkami
- Vivienne.. - posłałam mu szczery uśmiech
- Pięknie.. Damon, ja mam na imię Damon.. 
- Zrób to szybko.. - wyciągnęłam rękę i wskazałam na długopis leżący w samochodzie. 

Nowy znajomy, to znaczy Damon z chęcią zapisał mi swój numer na ręce. Nie wiem czemu to zrobiłam...
On wie gdzie mieszkam i zna moje ulubione miejsce w parku, więc podanie mu numeru nic nie wnosi, prawda.? 

- Jeesteeem.! - krzyknęłam wchodząc do domu
- Cześć, skarbie.. - usłyszałam znajomy głos dochodzący z salonu
- Cześć, co tu robisz.? Jesteś sam.? - podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w policzek
- Emma wyszła jakieś 10 minut temu. Czekałem na ciebie..
- Byłam w parku porysować...
- Z nowym kolegą.? - spytał obojętnie, patrząc w ekran telefonu. Zawsze tak robił jak nie chciał utrzymywać kontaktu wzrokowego..
- To znajomy ze szkoły.. - nienawidziłam kłamać, ale cóż...
- Kurwa.. - zaklął pod nosem
- Harry, przestań.! Spotkałam go i tylko podwiózł mnie do domu.. - próbowałam się tłumaczyć
- Myślisz, że jestem jakimś jebanym idiotą.? - podniósł głos, złość na jego twarzy aż kipiała a pięści zaciskał tak mocno, że kostki na palcach aż zbielały..
- Jesteś.. - przyznałam mu prosto w oczy i poszłam w stronę drzwi wyjściowych. 

Wychodząc słyszałam tylko jak Harry przeklął i uderzył ręką w coś twardego.

Byłam na niego wściekła. Przecież wiedział, że kocham tylko jego. Istniał tylko on. Może nie byłam bez winy, ale nie chciałam niczego prócz przyjaźni z Damonem. Harry przesadził.

Usłyszałam nadjeżdżające auto, ale nadal szłam środkiem ulicy.
- Wsiadaj.. - usłyszałam kiedy auto zatrzymało się obok mnie
- Daj mi spokój.. - nawet nie popatrzałam na Harrego, szłam dalej
- Nie wygłupiaj się Viv.. - nie dostał odpowiedzi - gdzie niby idziesz.? - pytał - odpowiedz mi...
- Wiesz co.? Jesteś idiotą... 
- Zabiję go jeśli do niego pójdziesz.. - parsknęłam śmiechem na jego słowa i skręciłam w uliczkę, gdzie nie mógł wjechać autem.

                

Szłam wąską uliczką, cała się trzęsłam. Miałam mętlik w głowie, bo w sumie nie wiedziałam gdzie idę.

Wybrałam numer, który miałam zapisany na ręce. Zastanawiałam się czy robię dobrze..

'NIE, VIV... NIE MOŻESZ...' - pomyślałam i szybko starłam numer z ręki.

Pomyślałam, że pójdę do parku posiedzieć i pomyśleć. Zawróciłam, aby iść krótszą drogą. Szłam jak najszybciej tylko mogłam, nie patrząc na boki.

Los chciał, że moje miejscy było już zajęte.. Chciałam sie wycofać, ale nie dałam rady...

- Cześć, księżniczko.. - uśmiechnął się do mnie tym swoim uśmieszkiem
- Cześć.. ja tylko.. nie przeszkadzam.?... - spytałam zakłopotana
- No co ty.. Dobrze, że jesteś.. - popatrzył na mnie i zaczął znów rysować. Rysował jakąś postać. Z pewnością dziewczynę, wydawała się być ładna..
- Kogo rysujesz.? - spytałam na tyle delikatnie, aby mu nie przeszkodzić..
- Ciebie.. - uśmiechnął się pod nosem
________________________________________________

Tylko ostrzegam, że kolejny rozdział nie będzie dla ludzi o słabych nerwach. ; )
Jak się podoba.? Xx

+ Jeśli chcecie być informowani na tt o nowych rozdziałach, wystarczy, ze podacie swoją nazwę. ;3

25 komentarzy = następny rozdział

~ @MyHeroLarreh




niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 19

Uśmiechnęłam się widząc zarys postaci mojego chłopaka, zmierzającego w stronę mojego domu w środku nocy. Nie wiem jak on to robi, ale wie kiedy powinien do mnie wpaść...

Ledwo rozpoznawalny kształt w ciemności, był na tyle blisko, że mógł mnie zobaczyć. Mnie siedzącą w oknie z nogami spuszczonymi w dół, niczym jakaś nocna zjawa z rozpuszczonymi włosami, w białej piżamie.

- Kłopoty ze snem.? - spytał lokaty, kiedy był już pod moim oknem
- Słabe chwile...
- Zejdziesz tu do mnie.?
- Mogę nawet skoczyć... Wszystko jedno, tylko by być obok ciebie... 

Po krótkiej chwili byłam już na dole, zmierzając w stronę zielonookiego narkotyku. Tak. To on był moją prywatną heroiną...

- Tęskniłem.. - objął mnie za dół pleców i przyciągnął do siebie
- Nie powinienem przychodzić tu o tej godzinie. To niebezpieczne..
- Wszystko byle by dostać się do ciebie..
- Wprowadzamy dziwny nastrój, niczym z XVI wieku. Podoba mi się. - uśmiechnęłam się patrząc w roziskrzone oczy..
- Będziesz moją Julią..
- On niczym innym nie marzę, Romeo..


                                 Harreh

Spacerowaliśmy w ciszy, bo ciemnych uliczkach parku, ciesząc się własną obecnością. Nigdy nie można przewidzieć jak długo będzie nam to dane...

- Noce bez ciebie są jak tortury.. - odezwał się zachrypniętym głosem
- Czujesz się bardziej samotny niż zwykle.? Nie wiesz co masz robić, bo spanie jest wykluczone.? Tylko myślisz..? 
- Dokładnie...
- Nie jesteś sam..
- Wiem.. - pocałował wierzch mojej dłoni, którą właśnie trzymał

- Jesteś dla mnie bardzo ważna. Najważniejsza.. - głośno odetchnął -  chcę abyś to zawsze nosiła.. - sięgnął do swojej szyi i odpiął łańcuszek, z którym się nie rozstawał.
- Harry.. 
- On będzie ci przypomniał jak bardzo cię kocham. Nie ważne jak daleko będziemy, dzięki niemu będę przy tobie.. Zawsze.. - zapiął mi go na szyi. 

Naszyjnik zauważyłam u niego już przy pierwszym spotkaniu. Nigdy go nie ściągał. Ten mały srebrny samolocik musiał dla niego wiele znaczyć...

                     

- Dlaczego dajesz mi coś tak ważnego.? - spytałam
- Jesteś moją drugą połową.. To tak jakbym nadal go miał, a żaden przedmiot nie równa się z twoją wartością..
- Kocham Cię, Harry.. 

- Powinnaś już iść spać.. - powiedział przytulając mnie pod moim domem..
- Tak samo jak ty..
- Nie potrzebuję snu. Ty jesteś moją energią..
- Wciąż jesteś człowiekiem, Harry.. Chociaż..
- Chociaż co.?
- Nie.. Ty jesteś Aniołem. Na pewno jesteś Aniołem.. - zaśmiał się
- Idź spać.. Kocham Cię. - pocałował mnie
- Kocham mocniej.. 
- Niemożliwe.. Do zobaczenia jutro, Skarbie.. 

                                      

Z myślą, że jakaś część Harrego jest teraz na pewno przy mnie, zasnęłam spokojnie i szybko.

Wstałam rano z świetnym humorem. Właściwie chyba miałam wenę. Postanowiłam, że ubiorę się i pójdę porysować..

Szybko zjadłam musli z owocami, zrobiłam poranną toaletę i ubrałam to:

                                

Wzięłam swój szkicownik i wyszłam do parku. 
Wybrałam to miejsce co zawsze. Z dala od ludzi. Tylko cisza i spokój. Tam rysowałam najlepsze prace..

Wzięłam się do pracy. Rysowałam bez przerwy, byłam tych pochłonięta na całego.

- Piękne.. - usłyszałam tuż za mną
__________________________________________________

Od teraz rozdziały powinny pojawiać się ok. co 2 dni. :) Mam nadzieję, że spodoba wam się, bo nowe rozdziały będą bardziej mroczne i tajemnicze. ;)

20 komentarzy = następny
~ @MyHeroLarreh



sobota, 15 czerwca 2013

Przepraszam. ;c

Przepraszam, że znów nic nie dodaję, ale mam mnóstwo poprawiania ocen. :C
Nie wyrabiam z obowiązkami, ale obiecuję, że za kilka dni wszystko będzie tak jak powinno. <3
Kocham Was, dziękuję, że nadal jesteście. ;3


                                    


~ @MyHeroLarreh

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 18

Nie wiedziałam czy mam się złościć na Harrego, czy wręcz przeciwnie - podziękować mu. W końcu zrobił to by obronić mnie i mój honor.. Powinnam być mu wdzięczna...

- Mogę coś dla Ciebie zrobić, skarbie.? - spytałam z troską, jeżdżąc kciukiem po jego delikatnej dłoni.
- Wszystko czego potrzebuję, siedzi obok mnie. - uśmiechnął się
- Awww.. - pocałowałam go w policzek

                      

Siedziałam z Harrym przed TV, kiedy dostałam sms'a.

' Cześć, skarbie, jesteś dzisiaj wolna.? Dawno się nie widzieliśmy, trzeba to zmienić. Xx '          
                                                  od: Josh. ;3

- To Josh... - powiedziałam czytając wiadomość
- Idź, dam sobie radę. 
- Skąd wiedziałeś.? - zaśmiałam się
- Przeczucie. - mrugnął
- Ohh, na pewno dasz radę.?
- Najwyżej zadzwonię po jakąś miłą sąsiadkę czy coś.. - zaśmiał się
- Spróbował byś... - posłałam mu złowrogą minę

Odpisałam:
' Dla Ciebie, zawsze jestem wolna. Xx Bądź za 30 min. w Starbucksie.'

Pożegnałam się z Harrym i wyszłam z jego domu. Było trochę chłodno, więc się śpieszyłam. 
W Starbucksie siedział już Josh, ucieszyłam się gdy go zobaczyłam.

- Czeeeść. - przytuliłam go
- Czeeść, siadaj skarbie. Idę po napój, to co zawsze, dla Ciebie.?
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się

                                               

Cieszyłam się, że mogłam spotkać się z Joshem, był dla mnie naprawdę bardzo waży, wiele mu zawdzięczam. 

Po chwili mój przyjaciel wrócił, a kelnerka przyniosła nasze zamówienie.

                            

- To co tam u Ciebie.? Opowiadaj. - powiedziałam, upijając trochę napoju.
- U mnie wszystko po staremu.. Dużo pracy, mało czasu. Myślę nad jakimiś wakacjami jak tylko będzie wolna chwila.
- O tak, odpoczynek by ci przydał się, nie możesz się tak przemęczać. 
- A co u Ciebie.? Choć mogę się domyślać. - zaśmiał się
- ahaha, u mnie dobrze, nawet bardzo dobrze... Jak może być inaczej z kimś takim jak Harry.? Brakuje mi tylko więcej czasu z tobą. - uśmiechnęłam się
- Trzeba to zmienić, bejbe
- No trzeba..
- Za niedługo zrobię jakąś imprezę, więc się pobawimy jak kiedyś..
- A nawet lepiej.. - uśmiechnęłam się

Późno wróciłam do domu, bo razem z Joshem, poszłam jeszcze na spacer. 
Byłam zmęczona, więc umyłam się i poszłam spać. 

Długo nie umiałam zasnąć, nawet zaczęłam liczyć barany, ale tak szczerze to nigdy mi nie pomagało. 

Wstałam z łóżka, zeszłam na dół żeby zrobić sobie kakao. Musiałam być ostrożna, bo o 3 w nocy w domu wszyscy śpią.
Wzięłam kubek i usiadłam w oknie tak, że nogi mi zwisały. Powietrze było całkiem przyjemne. 
Tyle się w moim życiu ostatnio działo, że miło było tak móc posiedzieć sobie w oknie, z kubkiem kakao o 3 w nocy...

Z końca ulicy zauważyłam jakąś postać idącą w moją stronę...
- Co on tu robi o tej godzinie.? - zaśmiałam się cała do siebie
______________________________________________

Wybaczcie, że tyle czekacie. :C
Coraz słabiej mi pisanie idzie, c'niee.? ;__;

20 komentarzy = następny rozdział

@MyHeroLarreh