Dużo się ostatnio zmieniło. Ja się zmieniłam. Kiedyś kochałam przebywać z rodziną, teraz mijam ich w domu jak obcych ludzi. Kiedyś na każdy nastrój potrzebowałam tylko kartki papieru i dobrego ołówka. To już nie wystarcza...
Będąc sama w domu, zaczęłam sprzątać. W końcu nadal tu mieszkam...
Musze rozważyć pomysł wyprowadzki..
Po skończonej pracy, wzięłam prysznic i ubrałam to:
O 9:00 byłam już w drodze do Harrego. Miałam nadzieję, że będę mogła go obudzić. Lubię patrzeć jak śpi.
Szłam dość wolno. Chciałam żeby Harry sobie jeszcze pospał, ale mój plan się nie powiódł, bo kiedy byłam pod domem zauważyłam, że mój chłopak myje samochód za domem.
- Cześć. - przywitałam się idąc w jego stronę
- Co tam wcześnie, skarbie? - pocałował mnie w policzek
- Chciałam się zapytać o to samo!
- Po prostu chciałem załatwić kilka spraw przed wyjazdem i pobyć z tobą..
- Wiesz, że chyba czytamy sobie w myślach? - zaśmiałam się
- Bratnie dusze, czy coś w tym stylu.
- Wierzysz w przeznaczenie?
- Teraz już chyba tak.
- Co dziś robimy? - powiedzieliśmy w tym samym czasie, po chwili ciszy.
- Przestań to robić! - zaśmiałam się
- To ty przestań i lepiej powiedz mi co chcesz robić!
- Chcę posiedzieć z Tobą w domu i nic nie robić. Pooglądamy filmy czy coś, hmm?
- Jak sobie życzysz, skarbie.
Po skoczeniu mycia auta przez Harrego, udaliśmy się do jego domu, gdzie zjedliśmy śniadanie.
Nie byliśmy jakoś nastawieni do rozmowy. Po prostu siedzieliśmy w ciszy. Ironia.
- Będę za tobą tęsknić.. - powiedziałam po skoczeniu posiłku
- Jedź ze mną.
- Wiesz, że nie mogę. - spuścił głowę po moich słowach - ale nie masz pojęcia jak bardzo bym chciała.
- Tylko dwa dni. To może nawet dobrze nam zrobi..
- Masz rację.
Cały dzień spędziliśmy na siedzeniu w domu. Harry wyłączył nawet telefon, aby być tylko ze mną. Miło z jego strony, że wciąż się stara..
Przy oglądaniu kolejnego filmu ukradkiem zerkałam na Harrego, by zobaczyć jak zieleń jego oczu wygasła. Twarz miał niespokojną, mimo że oglądaliśmy komedię. Bladość i ciemność dominowały. Co jakiś czas zaciskał pięść i szczękę żeby po chwili je rozluźnić.
Gdzie jesteś Harry?
Westchnęłam głośno, mimo że wcale nie chciałam a jego wzrok skierował się na mnie niespodziewanie tak jakby reagował na ten dźwięk. Odpowiedziałam ciepłym uśmiechem, żeby uspokoić jego ciemne iskry w oczach.
Zepsułam go. Zniszczyłam wszystko co tak bardzo kochałam. Dlaczego.
Nigdy nie zapomnę jego promiennych oczu i błyszczącego uśmiechu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy.
To wszystko przychodziło tak wolno, a odeszło zdecydowanie za szybko.
- Czemu płaczesz? - zapytał mnie kiedy ocierałam pojedynczą łzę
- Po prostu tęsknię. Będę tęsknić...
- Wrócę. Obiecuję. - przytulił mnie
- Ja chcę się żegnać..
- Ja też...
" Said the more I sing this song.
The more I feel your love fall down on me.
In the darkness I am found.
Found with your love surrounding me.
Feel this.
Can you feel this?
My hear beating out of chest?
Feel this.
Can you feel this?
Salvation under my breath.
Said the more I sing this song.
The more I feel your love is breaking me.
Can you let go?
Can you let go?
Can you let go of the past?
Could you let go?
Could you let go?
Could you let go of the past?
What If I told you.
What If I told you.
Your tears have never been ignored.
You're beautiful.
You're beautiful.
You're brighter than before..
Can you feel this?"
song:
Dopiero świadomość, że nie zobaczę go przez cały weekend sprawia, że uświadamiam sobie, że go potrzebuję.
Potrzebuję nie jak nowych butów czy sukienki, tylko raczej jak powietrza...
- Wracaj już.. - mówiłam wtulona w niego, kiedy staliśmy i się żegnaliśmy.
- Nawet nie zauważysz, że mnie nie ma. - pocałował mnie w czoło
- Mam nadzieję..
- Opiekuj się sobą i moim domem.. - pominęłam fakt, że powierzył mi swój dom w opiece? Oops.
- Będę. Nie martw się i zejdź mi z oczu zanim się rozpłaczę..
- Kocham cię, pamiętaj.
- Ja ciebie też. - pocałował mnie i wyszedł do taksówki, która czekała przed domem.
Zostałam w pustym mieszkaniu, przesiąkniętym jego zapachem.
Mam tu wytrzymać 2 dni?
Kiedy jest się samemu to świetny czas na przemyślenia. W moim przypadku mam dużo roboty...
Można powiedzieć, że ten chłopak zmienił moje życie. Na lepsze?
Gdybym go nie poznała teraz pewnie siedziałabym w domu z Joshem, rysując i śmiejąc się. Pewnie dni mijałaby mi szybko w szkole do której teraz nie chodzę z tym samym zapałem. Pewnie miałabym świetne kontakty z rodzicami i Emmą. Zapewne byłabym nadal Vivienne. Byłabym sobą.
Ale czy ja właśnie tego chcę?
Zniszczyłam wiele rzeczy. Poszłam złymi ścieżkami. Poznałam niewłaściwych ludzi.
I wiecie co? Nie żałuję.
Siedziałam do późna w nocy przy komputerze. Dawno go nie używałam jakby nie patrzeć..
Położyłam się w pustym łóżku i zasnęłam tak szybko, że nawet nie zdążyłam uchwycić tego momentu.
Z krainy snu wyrwał mnie znajomy dźwięk przychodzącej wiadomości.
' Wstawaj, skarbie! x ' od: Harry
Uśmiechnęłam się na widok wiadomości i wstałam z świetnym humorem.
Mój brzuch domagał się jedzenia, więc zjadłam płatki przed TV.
Pobiegłam do toalety za potrzebą a chwilę później słyszałam dźwięk mojego telefonu.
Ludzie to mają wyczucie czasu..
To Damon.
Wahałam się czy oddzwonić i stwierdziłam, że jeśli czegoś chce to sam powinien oddzwonić.
Oddzwonił.
Szlag!
- Słucham? - powiedziałam najnormalniej jak potrafiłam
- Witaj Viv. Przemyślałaś sprawę z dzisiejszą imprezą? - Osz kurde! Zapomniałam!
- Eh.. nie powinnam iść.
- Czemu?
- Po prostu nie chcę. - zabrzmiałam chyba trochę wrednie
- Harry?
- Nie. Nie ma go w kraju.
- To w czym problem?
- Ja..
- Będę o 19:30. - rozłączył się
Świetnie.
Wiem! Posiedzę do 24.00 i powiem, że źle się czuję i ma mnie odwieźć. Tak. To świetny plan.
Viv, jesteś geniuszem!
Nie chętnie zwlokłam się sprzed kanapy i poszłam się przygotować.
Zaczęłam od prysznica. Umycia włosów. Doprowadzenia ich do użytku a na końcu zrobiłam makijaż.
Na koniec wglądałam tak:
Damon trochę się spóźnił, ale w końcu dotarł.
- Co tak długo? - powiedziałam wchodząc do auta
- Ciebie też miło widzieć.
- Tak, tak.
- Byłbym wcześniej, ale KTOŚ zapomniał powiedzieć mi, że nie ma go u siebie w domu.
- Oops! Przepraszam.
- W porządku.
Pojechaliśmy to północnej części Londynu.
Duża impreza. Pełno aut. Ochroniarze. Kobiety w skąpych strojach. Umięśnieni faceci i ci mniej.
Wszędzie alkohol, tańce takie i inne, ludzie. Dużo ludzi.
Świetna atmosfera.
- Harry zabiera cię na imprezy? - wykrzyczał bym go usłyszała
- Rzadko. - zaśmiał się po tych słowach.
- Chodź tańczyć. - pociągnął mnie za rękę na parkiet.
Muszę przyznać, że impreza była wspaniała. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam.
Poznałam kilku znajomych Damona. Wypiłam kilka drinków. Potańczyłam. Nie myślałam nawet o tym, że tęsknię za Harrym.
- Idę do toalety..
- Nie zgub się. - mrugnął do mnie
Pokierowałam się w stronę toalet. Znalazłam jakąś wolną i załatwiłam swoją potrzebę.
Chwyciłam za klamkę, ale drzwi nie chciały się otworzyć.
Co jest, przecież już nie są zamknięte na klucz...
________________________________________________
W końcu nadszedł długo oczekiwany rozdział. :)
Mam nadzieję, że uda mi się dodawać 1 w tygodniu, ale ze względu na szkołę i przygotowania do egzaminu, mogę czasami nie dać rady :(
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ;)
30 komentarzy = next
~ @MyHeroLarreh