poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 25

W piątek rano wstałam dość wcześnie, bo o 7:00. Chciałam jak najszybciej załatwić swoje sprawy i spędzić dzień z Harrym, który wieczorem jedzie do Szwecji.

Dużo się ostatnio zmieniło. Ja się zmieniłam. Kiedyś kochałam przebywać z rodziną, teraz mijam ich w domu jak obcych ludzi. Kiedyś na każdy nastrój potrzebowałam tylko kartki papieru i dobrego ołówka. To już nie wystarcza...

Będąc sama w domu, zaczęłam sprzątać. W końcu nadal tu mieszkam...
Musze rozważyć pomysł wyprowadzki..

Po skończonej pracy, wzięłam prysznic i ubrałam to:

                                          

O 9:00 byłam już w drodze do Harrego. Miałam nadzieję, że będę mogła go obudzić. Lubię patrzeć jak śpi.

Szłam dość wolno. Chciałam żeby Harry sobie jeszcze pospał, ale mój plan się nie powiódł, bo kiedy byłam pod domem zauważyłam, że mój chłopak myje samochód za domem.

- Cześć. - przywitałam się idąc w jego stronę
- Co tam wcześnie, skarbie? - pocałował mnie w policzek 
- Chciałam się zapytać o to samo!
- Po prostu chciałem załatwić kilka spraw przed wyjazdem i pobyć z tobą..
- Wiesz, że chyba czytamy sobie w myślach? - zaśmiałam się
- Bratnie dusze, czy coś w tym stylu.
- Wierzysz w przeznaczenie?
- Teraz już chyba tak. 
- Co dziś robimy? - powiedzieliśmy w tym samym czasie, po chwili ciszy.
- Przestań to robić! - zaśmiałam się
- To ty przestań i lepiej powiedz mi co chcesz robić!
- Chcę posiedzieć z Tobą w domu i nic nie robić. Pooglądamy filmy czy coś, hmm?
- Jak sobie życzysz, skarbie.

Po skoczeniu mycia auta przez Harrego, udaliśmy się do jego domu, gdzie zjedliśmy śniadanie.
Nie byliśmy jakoś nastawieni do rozmowy. Po prostu siedzieliśmy w ciszy. Ironia.

- Będę za tobą tęsknić.. - powiedziałam po skoczeniu posiłku
- Jedź ze mną. 
- Wiesz, że nie mogę. - spuścił głowę po moich słowach - ale nie masz pojęcia jak bardzo bym chciała.
- Tylko dwa dni. To może nawet dobrze nam zrobi..
- Masz rację. 

Cały dzień spędziliśmy na siedzeniu w domu. Harry wyłączył nawet telefon, aby być tylko ze mną. Miło z jego strony, że wciąż się stara..

Przy oglądaniu kolejnego filmu ukradkiem zerkałam na Harrego, by zobaczyć jak zieleń jego oczu wygasła. Twarz miał niespokojną, mimo że oglądaliśmy komedię. Bladość i ciemność dominowały. Co jakiś czas zaciskał pięść i szczękę żeby po chwili je rozluźnić.
Gdzie jesteś Harry?

Westchnęłam głośno, mimo że wcale nie chciałam a jego wzrok skierował się na mnie niespodziewanie tak jakby reagował na ten dźwięk. Odpowiedziałam ciepłym uśmiechem, żeby uspokoić jego ciemne iskry w oczach.

Zepsułam go. Zniszczyłam wszystko co tak bardzo kochałam. Dlaczego. 
Nigdy nie zapomnę jego promiennych oczu i błyszczącego uśmiechu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy.
To wszystko przychodziło tak wolno, a odeszło zdecydowanie za szybko.

                                   

- Czemu płaczesz? - zapytał mnie kiedy ocierałam pojedynczą łzę
- Po prostu tęsknię. Będę tęsknić... 
- Wrócę. Obiecuję. - przytulił mnie
- Ja chcę się żegnać..
- Ja też...


" Said the more I sing this song. 
  The more I feel your love fall down on me.

  In the darkness I am found.
  Found with your love surrounding me.

  Feel this.
  Can you feel this?

  My hear beating out of chest?

  Feel this.
  Can you feel this?

  Salvation under my breath.

Said the more I sing this song. 
  The more I feel your love is breaking me.

Can you let go?
Can you let go?

Can you let go of the past?

Could you let go?
Could you let go?

Could you let go of the past?

What If I told you.
What If I told you.

Your tears have never been ignored.

You're beautiful.
You're beautiful.

You're brighter than before..

Can you feel this?"  

Dopiero świadomość, że nie zobaczę go przez cały weekend sprawia, że uświadamiam sobie, że go potrzebuję. 
Potrzebuję nie jak nowych butów czy sukienki, tylko raczej jak powietrza...

- Wracaj już.. - mówiłam wtulona w niego, kiedy staliśmy i się żegnaliśmy.
- Nawet nie zauważysz, że mnie nie ma. - pocałował mnie w czoło
- Mam nadzieję..
- Opiekuj się sobą i moim domem.. - pominęłam fakt, że powierzył mi swój dom w opiece? Oops.
- Będę. Nie martw się i zejdź mi z oczu zanim się rozpłaczę..
- Kocham cię, pamiętaj.
- Ja ciebie też. - pocałował mnie i wyszedł do taksówki, która czekała przed domem.

                               

Zostałam w pustym mieszkaniu, przesiąkniętym jego zapachem. 
Mam tu wytrzymać 2 dni? 

Kiedy jest się samemu to świetny czas na przemyślenia. W moim przypadku mam dużo roboty...

Można powiedzieć, że ten chłopak zmienił moje życie. Na lepsze? 
Gdybym go nie poznała teraz pewnie siedziałabym w domu z Joshem, rysując i śmiejąc się. Pewnie dni mijałaby mi szybko w szkole do której teraz nie chodzę z tym samym zapałem. Pewnie miałabym świetne kontakty z rodzicami i Emmą. Zapewne byłabym nadal Vivienne. Byłabym sobą.
Ale czy ja właśnie tego chcę?

Zniszczyłam wiele rzeczy. Poszłam złymi ścieżkami. Poznałam niewłaściwych ludzi.
I wiecie co? Nie żałuję.

Siedziałam do późna w nocy przy komputerze. Dawno go nie używałam jakby nie patrzeć..
Położyłam się w pustym łóżku i zasnęłam tak szybko, że nawet nie zdążyłam uchwycić tego momentu.

                                 

Z krainy snu wyrwał mnie znajomy dźwięk przychodzącej wiadomości.

' Wstawaj, skarbie! x ' od: Harry

Uśmiechnęłam się na widok wiadomości i wstałam z świetnym humorem.

Mój brzuch domagał się jedzenia, więc zjadłam płatki przed TV.
Pobiegłam do toalety za potrzebą a chwilę później słyszałam dźwięk mojego telefonu.
Ludzie to mają wyczucie czasu..

To Damon. 
Wahałam się czy oddzwonić i stwierdziłam, że jeśli czegoś chce to sam powinien oddzwonić.
Oddzwonił.
Szlag!

- Słucham? - powiedziałam najnormalniej jak potrafiłam
- Witaj Viv. Przemyślałaś sprawę z dzisiejszą imprezą? - Osz kurde! Zapomniałam!
- Eh.. nie powinnam iść.
- Czemu?
- Po prostu nie chcę. - zabrzmiałam chyba trochę wrednie
- Harry?
- Nie. Nie ma go w kraju. 
- To w czym problem? 
- Ja..
- Będę o 19:30. - rozłączył się

Świetnie.

Wiem! Posiedzę do 24.00 i powiem, że źle się czuję i ma mnie odwieźć. Tak. To świetny plan.
Viv, jesteś geniuszem!

Nie chętnie zwlokłam się sprzed kanapy i poszłam się przygotować.
Zaczęłam od prysznica. Umycia włosów. Doprowadzenia ich do użytku a na końcu zrobiłam makijaż.

Na koniec wglądałam tak:

                                    

Damon trochę się spóźnił, ale w końcu dotarł.

- Co tak długo? - powiedziałam wchodząc do auta
- Ciebie też miło widzieć.
- Tak, tak.
- Byłbym wcześniej, ale KTOŚ zapomniał powiedzieć mi, że nie ma go u siebie w domu.
- Oops! Przepraszam.
- W porządku.

                                                


Pojechaliśmy to północnej części Londynu.

Duża impreza. Pełno aut. Ochroniarze. Kobiety w skąpych strojach. Umięśnieni faceci i ci mniej. 
Wszędzie alkohol, tańce takie i inne, ludzie. Dużo ludzi.
Świetna atmosfera.

                               

- Harry zabiera cię na imprezy? - wykrzyczał bym go usłyszała
- Rzadko. - zaśmiał się po tych słowach.

- Chodź tańczyć. - pociągnął mnie za  rękę na parkiet.

Muszę przyznać, że impreza była wspaniała. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam.

Poznałam kilku znajomych Damona. Wypiłam kilka drinków. Potańczyłam. Nie myślałam nawet o tym, że tęsknię za Harrym.

- Idę do toalety..
- Nie zgub się. - mrugnął do mnie

Pokierowałam się w stronę toalet. Znalazłam jakąś wolną i załatwiłam swoją potrzebę.

Chwyciłam za klamkę, ale drzwi nie chciały się otworzyć.
Co jest, przecież już nie są zamknięte na klucz...
________________________________________________

W końcu nadszedł długo oczekiwany rozdział. :)
Mam nadzieję, że uda mi się dodawać 1 w tygodniu, ale ze względu na szkołę i przygotowania do egzaminu, mogę czasami nie dać rady :(

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ;)

30 komentarzy = next

~ @MyHeroLarreh



poniedziałek, 2 września 2013

Przerwa.

Witam po wakacjach!

Jak same pewnie zauważyłyście, nie dodawałam już rozdziału bardzo długo, ale usprawiedliwię się, że byłam w tym czasie na Chorwacji i nie miałam dostępu do internetu.

Bardzo Was przepraszam, bo wiem jaki to ból kiedy opowiadanie urywa się w jakimś momencie. :c

Chciałam się Was zapytać czy kontynuowanie tego opowiadania ma jeszcze sens? 
Czy nadal byście czytały?
Chodzi o to, że kończę teraz gimnazjum i chciałabym skupić się na nauce i nie chciałabym Was znów zaniedbywać...

Proszę, wyraźcie swoją opinię czy mam kontynuować pisanie czy też nie?
A jeśli tak to co byście powiedziały na jeden bardzo długi rozdział tygodniowo?

Są jeszcze jacyś zainteresowani czytaniem tego bloga?
Czekam na odpowiedzi. x

(możecie śmiało pisać do mnie na tt)
~ @MyHeroLarreh

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 24

Odetchnęłam z niechęcią. 
Weszłam pod kołdrę tak, aby światłem telefonu nie obudzić śpiącego Harrego.

- ' Śpisz? ' od: Damon
- ' Nie, dlaczego miałabym spać o 3 w nocy? -,- ' 
- ' Też się zastanawiam. Spotkamy się? '
- ' Pogadamy jak wytrzeźwiejesz.. Jestem u Harrego. '
- ' Jestem w okolicy, po prostu wyjdź przed dom.. '

Harry nadal spał. Miałam coś do stracenia? ...

Wyślizgnęłam się z łóżka najciszej jak tylko potrafiłam i zostając w piżamie zeszłam na dół.
Ubrałam buty i wyszłam przed dom. Noc mimo, że ciepła otulała chłodnym powietrzem.

- Jesteś szybki. - powiedziałam do chłopaka siedzącego na krawężniku zaraz przed domem. Dołączyłam do niego.
- Zaparkowałem kawałek dalej. Widzisz jak się staram? - zaśmiał się
- Tak jakbyś miał po co się starać...
- A nie mam?
- Jeśli chciałeś sobie tylko porozmawiać i dlatego budzisz mnie w środku nocy to ja wracam do łóżka..
- Właściwie to chciałem ci coś zaproponować.
- Co takiego? - zapytałam zdziwiona
- Chcę cię gdzieś zabrać. To będzie jedna z największych imprez.
- Kiedy.?
- W sobotnią noc. Przyjadę o 20.00.
- Dam ci znać czy mi się uda. Czy będę mogła..
- Będę czekać. - puścił mi oczko
- Zimno mi, wracam do domu. - wstałam z miejsca i czekałam aż chłopak zrobi to samo.
- Pozdrów Harrego.. - zaśmiał się
- Pewnie, że go pozdrowię. - użyłam najbardziej sarkastycznego sarkazmu jakiego mogłam i poszłam w kierunku drzwi.

- Damon?! - krzyknęłam za oddalającym się chłopakiem
- tak?
- Przepraszam za Harrego ostatnio..
- W porządku. Trzymaj się..

Wróciłam cała wymarznięta do domu i cicho czmychnęłam do ciepłego łóżka. 
Na moje szczęście Harry nadal spał. 

                                               

Starałam się zasnąć, ale mój mózg nadal analizował propozycję Damona. Czy to będzie w porządku wobec Harrego.? Przecież mógłby iść z nami.. Chociaż nie. To zły pomysł. 

Obudziłam się. Harrego nie było obok. Może dlatego, że była prawie 12 w południe..

Wstałam z łóżka, umyłam się i zeszłam na dół.

- Harry... - chłopak siedział w salonie, z papierosem w ręku. On nigdy nie palił...
- Dzień dobry..
- Wszystko w porządku.? - usiadłam obok niego.
- Sama odpowiedz na to pytanie.. - uśmiechnął się do mnie w inny sposób.
- Dlaczego to robisz?
- To mnie odstresowuje. Też coś pewnie o tym wiesz...
- Harry, proszę cię.. Martwię się o ciebie. 
- Też się o nas martwię. Nic nie jest w porządku..
- Możemy to przecież naprawić.. - przytuliłam go, kiedy zgasił papierosa.
- Kocham cię.
- Nadal?
- Nigdy nie przestałem..

                                             

Co się stało z moim życiem? Co się stało z tobą Vivienne?

- Może wyjdziemy dziś na miasto? - zaproponował przy śniadaniu
- Pewnie, czemu nie. - uśmiechnęłam się
- Podwiozę cię do domu po śniadaniu. Skoczę do chłopaków na chwilę i o 16 się widzimy, tak?
- Tak.

Miałam 2 godziny do ponownego spotkania z Harrym, więc postanowiłam zdrzemnąć się godzinę, bo byłam strasznie nie wyspana. 

                       

Nie chętnie, ale wstałam. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, doprowadziłam włosy do jakiegoś stanu i ubrałam to:
                                         
                          

- To co robimy? - zapytałam kiedy byliśmy już na mieście
- A na co masz ochotę?
- Sama nie wiem..
- To może po prostu pójdźmy gdzieś na lody?
- Zgadzam się. 

Po drodze spotkaliśmy jakieś grupki fanów. Stanęłam z boku i czekałam aż Harry zrobi sobie z nimi zdjęcia. Nigdy nie chciałam mieć zdjęć z jego fanami. To takie nie w porządku..

- W najbliższy weekend mam wyjazd do Szwecji.. - oznajmił, kiedy jedliśmy lody.
- Ile cię nie będzie?
- Tylko dwa dni..
- Chyba aż.. - zrobiłam smutną minkę
- Chcesz jechać ze mną?
- Nie mogę tak po prostu jechać do Szwecji...
- Czekaj tu na mnie..
- Będę..

Czas z Harrym minął świetnie. To jeden z tych dobrych dni ostatniego czasu..
Wiem, że go kocham. Ale wiem też, że pójdę na tą imprezę z Damonem.
Co może mi się przecież stać?
__________________________________________________

Wakacje to zdecydowanie zły okres na pisanie, za mało czasu. ;)

25 komentarzy = następny rozdział

~ @MyHeroLarreh

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 23

*ROZDZIAŁ ZAWIERA WULGARYZMY*

- Jestem na górze! - krzyknęłam drżącym głosem. Kiedy słyszałam kroki Harrego coraz bliżej na schodach zaczęłam głębiej oddychać. Chwyciłam lufkę leżącą na biurku i skryłam w dłoni. Damon musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się tak jakby chciał mnie uspokoić. Nie udało mu się.

- Cześć skarbie.. - kiedy wszedł do pokoju i zobaczył obcego chłopaka opierającego się o biurko jego uśmiech z twarzy momentalnie zniknął. - nie wiedziałem, że masz gościa. - dodał najbardziej sarkastycznie jak tylko mógł
- Harry to jest Damon i on.. 
- Nie obchodzi mnie kim on jest. - przerwał mi. Złość malowała mu się na twarzy..
- Słuchaj. Nie wiem czemu się czepiasz, nie wiem co do mnie masz, ale wyluzuj. Znamy się ze szkoły i pracujemy razem nad projektem, kiedy nagle ty wpadasz i odpierdalasz jakąś szopkę zazdrosnego chłopaka.. - wtrącił Damon
- Kim w ogóle jesteś, że wchodzisz z butami w nasze życie? Czy ktoś cię prosił o głos? Nie. Więc zabieraj swój gówniany projekt i spierdalaj stąd.. - Harry podniósł głos. Jestem pewna, że gdyby mnie tak nie było, chłopcy zaczęliby się bić..
- Słyszysz co ty mówisz, człowieku? To ty się pewnie pierdolisz na prawo i lewo z tymi wszystkimi głupimi laskami, które się za tobą uganiają z nadzieją, że zostaną na dłużej. Jestem żałosnym dzieciakiem.. - Damon zaśmiał się mu w twarz
- Spierdalaj stąd.. - Harry cały się trząsł z nerwów. - No na co kurwa czekasz? Wyjdź stąd!
- Harry.. 
- Wszystko w porządku, Viv.. Ktoś tu jeszcze nie dorósł.. Zadzwonię.. - puścił mi oczko i wyszedł

                                       

- Mam rozumieć, że jesteś z siebie dumny? - spytałam z poirytowaniem
- Viv, bo ja..
- Daruj sobie.. - przerwałam mu i wyszłam z pokoju
- Gdzie idziesz? 
- Daleko..
- Teraz strzelisz wielkiego focha, tak? - nie odezwałam się. Usiadłam przed TV i puściłam pierwszy lepszy program. 
- Oddaj tego pilota!
- Eyy, nie będę oglądać programu o żywieniu fok!
- Porozmawiaj ze mną.. - powiedział twardo
- O czym? O tym, że jesteś furiatem i nie potrafisz zachować się jak człowiek przy moich znajomych? Och, chyba już nie mamy o czym rozmawiać..
- Owszem, mamy.. Viv, przepraszam, wiesz jak to na mnie działa..
- Harry, ale tak się nie da żyć.. Chcesz mnie zamknąć w jakiejś klatce i odciąć od cywilizacji? 
- Nie chcę.. Chcę po prostu cie chronić.. - zaczął okazywać skruchę
- I ja to doceniam, ale jestem dużą dziewczynką i potrafię sama decydować o życiu i o tym co robię..
- Wiem, przepraszam..
- Nie przepraszaj, tylko zmień swoje zachowanie..
- Co masz cały czas w ręce? - spytaj zaciekawiony. Przypomniało mi się, że nadal trzymam tam lufkę..
- Nic.. właściwie miałam to wyrzucić.. - spanikowałam i chciałam wstać
- Viv.. - Harry wziął moją rękę i rozluźnił moją zaciśniętą pięść.
- To nie tak jak myślisz..
- Pierdolą o jakimś projekcie.. - powiedział do siebie trzymając lufkę w dłoni. - Palisz z nim jakieś gówno? Czyli po to ci on był?
- Harry, ja nie..
- Przynajmniej przyznaj mi się prosto w oczy! - przerwał mi
- Raz. Tylko raz. 
- Znajdę go... - zacisnął zęby
- Nie rób nic głupiego.. Obiecałeś.. Harry, obiecałeś.. - objęłam go rękami i próbowałam uspokoić
- I co? Mam kurwa czekać aż cię zaćpa i będziesz leżeć gdzieś w krzakach, albo Bóg wie co jeszcze? 
- Ja tylko chciałam spróbować. Już nigdy nie wezmę tego syfu do ust tylko błagam cię.. - miałam już łzy w oczach
- Obiecaj, że nigdy się z nim już nie spotkasz..
- Obiecuję, Harry.. Obiecuję.. - ścisnął moją dłoń

                                         

Ten dzień był jednym z najgorszych dni w moim życiu. Już sama się w tym wszystkim pogubiłam. W tych wszystkich kłamstwach. Nie wiedziałam komu mogę ufać. Po prostu wyczuwam kłopoty.. Co się stało z twoim życiem, Viv?

- Zabiorę cię dziś do siebie na noc. 
- Boisz się, że w nocy ucieknę z domu? - zaśmiałam się
- Wolę cie mieć przy sobie przez jakiś czas.. - oznajmił całkowicie poważnie
- Um..

Czułam się strasznie. Prawie nie rozmawiałam z Harrym. On tylko chodzić po swoim domu i coś robił, coś sprzątał, nawet zaczął czytać.. Tylko ja cały ten czas siedziałam przed TV z nadzieją, że usiądzie obok mnie.. 

- Idziesz spać, czy będziesz jeszcze oglądać? - spytał kiedy wychodził z łazienki
- Idę z tobą..

Przebrałam się w krótkie spodenki i jakąś bluzkę do spania, po czym położyłam się obok Harrego.

- Teraz to ty strzeliłeś focha? 
- Jestem po prostu zmęczony..
- Harry...
- Już dobrze.. Powinniśmy iść spać.. - pocałował mnie w czoło i przytulił, układając się do snu.
- Dobranoc, Harry..

W środku nocy obudził mnie dźwięk esemesa. Zaspanym wzrokiem spojrzałam na oślepiający mnie telefon. To Damon. Przecież jest 2.47 w nocy...
________________________________________________

Przepraszam jeśli długo czekałyście. :c

25 komentarzy = następny
(proszę o nie spamowanie z anonima)

~ @MyHeroLarreh

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 22

Długo zastanawiałam się jak dobrać odpowiednie słowa, aby powiedzieć Harremu wszystko w miarę przemyślany sposób..

- Jakie pytanie, Viv.? - z mojego zamyślenia wytrącił mnie loczek, chyba znów wpatrywałam się w jedno miejsce przez kilka minut..
- Bo chodzi o to, że gdybyś na przykład miał przyjaciółkę lub przyjaciela, który potrzebuje pomocy, bardzo konkretnej pomocy tak tylko dodam.. to czy starałbyś mu się pomóc, mimo że na przykład mógłbyś mieć przez to potem kłopoty.? W takim sensie, że to jest niebezpieczne i czy nie bałbyś się, że będę zła czy coś.? Na przykład... - mówiłam strasznie szybko. Czekałam na odpowiedź Harrego, próbując nie pokazywać żadnych emocji..

Harry długo się zastanawiał co doprowadzało mnie do szału. Nie mógł szybciej myśleć.? ...

- Gdybym był w takiej sytuacji pewnie starałbym się jak najbardziej pomóc temu przyjacielowi, ale nie chciałbym zawieść moich fanów.. ehh.. Wszystko toczy się granicami rozsądku, nie chciałbym mieć kłopotów.. 
- Rozumiem.. - byłam trochę zawiedziona jego odpowiedzią
- A czemu pytasz.?
- Tak po prostu.. Koleżanka ze szkoły ma podobny problem.. - skłamałam
- Ale wszystko w porządku.?
- Tak.. - uśmiechnęłam się

                          

Nic nie było w porządku.. Tak bardzo nie chciałam kłamać, ale co miałam innego zrobić.. Wiem, że sama sobie stworzyłam kłopot, ale nie potrafiłam tego skończyć..

- Masz jakiś problem, skarbie.? - Harry zadał mi pytanie kiedy zasypaliśmy
- Dlaczego.?

- Ostatnio dziwnie się zachowujesz.. Jesteś spięta, rzadziej się widujemy.. Może mógłbym jakoś..
- Wszystko w porządku.. - przerwałam mu - Mam po prostu cięższy okres, ale to się skończy lada dzień..
- Jesteś pewna.?
- Po prostu mi zaufaj.. - ścisnęłam jego rękę a on odwzajemnił ten gest..

Kiedy rano się obudziłam, Harrego nie było obok. Na jego miejscu leżała kartka papieru.

' Jestem na próbie z chłopakami. To było niezapowiedziane, przepraszam.. Zobaczymy się później. Xx ' 

Byłam trochę rozczarowana, bo rzeczywiście rzadko się widzieliśmy przez ostatni dni.. ale to jego praca, nie mam nic do gadania..

Nudziłam się w wielkim domu Harrego, więc ubrałam to co przywiozłam ze sobą dzień wcześniej: 


                                            

Wróciłam do siebie do domu. Jak zwykle nikogo nie było..
Zrobiłam sobie kakao z piankami i usiadłam przy oknie żeby popatrzeć na przechodnich..

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.. 
'To pewnie Harry' - pomyślałam

Otworzyłam drzwi, to był Damon. Szybko wszedł do domu zamykając drzwi za sobą.

- Co ty tu robisz.? - spytałam zaskoczona
- Przepraszam, byłem w okolicy.. Nie mogłem dać się złapać.. - mówił od rzeczy, ledwo łapiąc oddech
- Komu dać złapać.?
- Psom..
- Ukrywasz się przed glinami w moim domu.? Czy ty myślisz.? - podniosłam głos
- Spokojnie, nie widzieli mnie ani nic z tych rzeczy.. Po prostu ktoś chce mnie wsypać, tu mnie nie znajdą.. 
- Miło, że mnie pytasz o zgodę.. Dobra, nie ważne.. Przynajmniej możesz mi teraz pokazać jak to zrobić...
- Co zrobić.?
- No jak się pali.. Jestem pewna.. - wyciągnęłam małą torebkę z kieszeni.
- Viv, lepiej się zastanów.. 
- Czy ja się jakoś nie jasno wyrażam.? - moja cierpliwość się kończyła
- ugh..

                                

Usiedliśmy u mnie w pokoju. Trochę się obawiałam, ale w końcu raz się żyje..

- Zapalisz przez lufkę, to dobre jak na pierwszy raz.. - mówił wciskając ziele w nowy przedmiot.
- Po prostu musisz się zaciągnąć.. Robisz to tak jak przy papierosie tylko trzymasz dłużej w płucach.. rozumiesz.? - wsłuchiwałam się jego słowom..
- Tak, wszystko jasne..
- Proszę.. - podał mi lufkę
- Weź ją do ust i zaciągnij się kiedy podstawię ci ogień. - zrobiłam tak jak kazał.. Trochę mnie przydusiło, ale miałam małą wprawę z papierosami.
- I jak.? - spytał Damon kiedy doszłam do siebie
- Fajnie.. - zaśmiałam się ze łzami w oczach
- Kiedy jest dobre zioło, po czterech buchach już cię nie ma.. 

                       

Przerwał nam dźwięk mojej komórki.

' Będę u Ciebie za 10 minut, skarbie. Xx ' od: Harry

- O kurwa.. 
- Co jest.? - spytał przejęty
- Harry tu zaraz będzie.. Rozumiesz.? 
- Myślisz, że będzie chciał mnie zabić.?
- Myślę, że to jest prawdopodobne.. ale nie zamknę cię w piwnicy przecież.. Otwórz okno, ja posprzątam ten syf..
- Popsikaj się jakimś babskim pachnidłem.!
- Boże, Boże, Boże.. nie zdążymy.. - panikowałam
- Okey, siadaj już..
- Co mu mam powiedzieć.? Pamiętaj, że jesteś kolegą ze szkoły.. Przecież to się kurwa nie uda..
- Spokojnie..

- Viv, jestem.! - usłyszeliśmy dźwiek otwierających się drzwi i głos Harrego..
_________________________________________________

Przepraszam, że długo nie pisałam, ale nie byłam w stanie. :c

Teraz wszystko będzie po staremu. ;3

25 komentarzy = następny rozdział
(proszę aby jedna osoba nie dodawała np. 7 anonimów. :c )

Podawajcie tt na których mam was informować o rozdziałach. c:

~ @MyHeroLarreh

piątek, 28 czerwca 2013

Ogłoszenia duszpasterskie. :D

Kochani, na początek chciałam podziękować za dużą ilość wyświetleń i komentarzy. :3
To naprawdę miłe wiedzieć, że ktoś czyta to co piszę, mimo że nadal uważam, że nie potrafię pisać. xdd

                            

Ale głównie chcę was poinformować, że rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, gdyż nie mam czasu na pisanie..
Ostatnio mam kłopoty ze zdrowiem i czeka mnie operacja, ale kiedy wszystko będzie w porządku rozdziały będą się pojawiać często. :)

                                       

Mam nadzieję, że mimo to będziecie mnie jeszcze tu odwiedzać. ;3


                            Kocham Was najbardziej na świecie!



        ~ @MyHeroLarreh (pytajcie o follow back)


                http://opisz-mnie.pl/MyHeroLarreh

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 21

Zaskoczyło mnie to, że ktoś chciał mnie narysować. Szczególnie, że ktoś taki jak Damon. 

- To jest piękne.. - stwierdziłam wpatrując się w jego rysunek
- Ale nie odzwierciedla twojej urody.. - uśmiechnął się.
Dźwięk sms'a przerwał nam rozmowę.

'Viv, gdzie jesteś.?' od: Harry

Nie odpisałam mu. Szybko schowałam telefon, próbując ukryć złość i zażenowanie na mojej twarzy.

- Powinnaś mu odpisać... - odezwał się po tym jak chwilę się we mnie wpatrywał.
Spojrzałam na niego pytająco.
- No twojemu chłopakowi.. - dodał po chwili 
- Czyli wiesz, że.. - zaczęłam, ale mi przerwał
- Wiem, czyją dziewczyną jesteś... - po tych słowach spuściłam wzrok w ziemię, to trochę krępujące..
- Trochę mnie to dziwi.. - dodał
- Co takiego.? 
- To, że masz takiego chłopaka a siedzisz tu ze mną.. Musiało być ostro, skoro nawet mu nie odpisujesz.. 
- Po prostu mnie wkurzył.. Jest tak cholernie zazdrosny.. - wyjaśniłam ze złością
- Czy on wie, że jesteś tu ze mną.? 
- Może się jedynie domyślać.. 

Nasz dialog przerwał dźwięk tym razem jego telefonu. Nie widziałam treści, ale po przeczytaniu chłopak głośno wzdychnął. Chyba nie był zadowolony zawartością wiadomości...

- Przepraszam, muszę coś załatwić.. - powiedział z żalem
- Rozumiem.. eh, może mogłabym ci potowarzyszyć.? - spytałam ostrożnie i z powagą
- Nie powinnaś... 
- Ale ja chcę..
- Możesz mieć przez to kłopoty.. To nie dla ciebie..
- Nie masz wyjścia, jadę z tobą...
- Pójdę za to do piekła.. - zaśmiał się

                                 

Damon zaprowadził mnie do swojego samochodu. Nie wiem co wtedy myślałam. Od razu wyjaśnię, że nie miałam złego zamiaru, nie chciałam po prostu wracać do domu...

- Będziesz ostrożna.? - spytał nie spuszczając wzroku z jezdni
- Będę.. - co miał na myśli.?

Jechaliśmy na przedmieścia.. Czym dalej tym więcej miałam obaw, okolica nie robiła się zbyt przyjemna..
Zaparkowaliśmy pod jakąś opuszczoną fabryką. Choć nie była opuszczona zupełnie.. Z wewnątrz dochodziła muzyka, wszędzie kręcili się jacyś nieprzyjemni ludzie..

- Gotowa.? - zapytał widząc przerażenie w moich oczach - skinęłam głową na tak.
- Trzymaj się blisko mnie, zrobię to co mam zrobić i spierdalamy stąd, obiecuję.. 

Wysiedliśmy z auta, Damon wyjął torbę z bagażnika i ruszyliśmy do środka strasznego budynku.
Wszędzie, w każdym kącie byli ludzie.. Ćpali, pili lub zabawiali się w inny sposób. Starałam się nie patrzeć na boki tylko iść przed siebie, ale mimo to mogłam odczuć wzroki tych wszystkich ludzi na sobie..

Stanęliśmy przy jednym z okien, jeśli oknem to można nazwać.. To chyba było umówione miejsce..

- Spokojnie - powiedział zmieszany i wyciągnął telefon. Zaczął dzwonić

- Gdzie jesteś.? - powiedział do swojego rozmówcy
...
- Nie obchodzi mnie to, masz 3 minuty.. - rozłączył się

Nie odzywałam się. W końcu podszedł do nas mężczyzna. Miał może 20 kilka lat. Nie wyglądał przyjemnie...

- Dzisiaj z obstawą.? - mężczyzna spojrzał na mnie ze swoim ohydnym uśmieszkiem
- Odwal się Scott.. Bierz to co masz brać.. - Damon otworzył torbę, wyjął z niej przeźroczystą torebkę z białym proszkiem i podał Scottowi, tak chyba miał na imię.. Serce zaczęło mi bić mocniej.

                                    

- Mało.. - powiedział mężczyzna trzymając w ręce torebkę
- Jak chcesz więcej, chce widzieć pieniądze... - Scott zaczął się śmiać. - Idziemy, Viv..

Szliśmy bardzo szybko, nie umiałam pozbierać myśli co mam sądzić o tym co stało się chwilę temu..
To było jak z jakiegoś filmu, zupełnie nie realne..

Wsiedliśmy do auta i i z piskiem opon odjechaliśmy spod starego budynku. W aucie panowała cisza.

- Nie powiedziałeś mi.. - zaczęłam cicho, patrząc przed siebie słysząc tylko jego ciężki oddech
- Chyba nie ma się czym chwalić... Ostrzegałem.. - zapadła cisza

- Czym dillujesz.? - spytałam w pewnym momencie, Damon odwrócił na chwilę wzrok na mnie, ale po chwili wrócił na jezdnię
- Wszystkim.. - odparł cicho
- Oświeć mnie..
- Marihuana, Stymulanty, Kokaina i Crack, LSD, Meksalina, Psylocybina, Heroina.. - wymieniał
- Dobra, rozumiem.. - przerwałam mu
- Chciałaś wiedzieć... - znów zapadła cisza

Staliśmy już pod moim domem, ale nie zamierzałam wysiąść.

- Ty tego nie bierzesz, prawda.? - spytałam, wzdychnął głośno
- Już nie.. raczej nie..
- Raczej.? 
- Wiem, że to syf, ale.. ale czasem muszę.. Na chwilę odrywa od problemów, tylko że są większe skutki.. To nie wyjście, wiem.. - w tym momencie był taki bezbronny, niczym mały szczeniaczek..
- Pokaż mi jak to się robi... - powiedziałam cicho
- Co.?
- Chciałabym zapalić Marihuanę..
- Musiałbym być idiotą, żeby ci to pokazać... - stwierdził
- Proszę..
- Dobra.. Robimy tak. Dam ci jedną torebkę i jeśli do jutro nie zeżre cię poczucie winy za posiadanie, pokażę ci.. 
- Zgoda.. - wzdychnął i podał mi torebkę z nieco zieloną zawartością
- Do jutra.. - wysiadłam z auta i weszłam do domu, a Damon odjechał.

Sama nie mogłam uwierzyć co robię. Nie powinnam się tak zachowywać. Zaczęłam płakać. Tak po prostu.. To chyba przez to, że mój mały móżdżek nie mógł pomieścić dzisiejszych wydarzeń..
Miałam kompletny mętlik w głowie. Czy Damon może być niebezpieczny.? Mam go teraz zostawić.? A co z Harrym.? Starałam znaleźć odpowiedzi..

Napisałam do Harrego:
'Proszę, przyjedź do mnie' ...

Minęło może 10 minut kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć.

- Jestem.. - zobaczyłam Harrego za moimi drzwiami, od razu go przytuliłam..

                      

- Przepraszam, skarbie...
- Wszystko w porządku.? - spytał zaskoczony
- Po prostu tęskniłam..
- Bałem się o ciebie.. Następnym razem wmontuje ci GPS'a, żebym wiedział gdzie jesteś.. - zaśmialiśmy się
- Płakałaś.? - dodał po chwili
- Nie..
- Ktoś cię skrzywdził.? 
- Jest w porządku, Harry... - upewniłam go. Nie miałam zamiaru opowiadać mu co dzisiaj przeżyłam..

- Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie, wiesz.?
- Wiem.. - uśmiechnął się
- Taki skromny i w ogóle.. - sarkazm
- Zapomniałaś dodać, że jestem zabójczo przystojny. - zaśmiał się
- Mogę dziś spać u ciebie.? 
- To będzie dla mnie zaszczyt.. - pocałował mnie w policzek

Zabrałam ze sobą potrzebne rzeczy i pojechaliśmy do Harrego oglądać film.

- Mogę zadać ci pytanie.? 
- Pewnie.. - odpowiedział
_________________________________________________

Wiem, że akcja jest trochę dziwna, ale próbuję przejść do konkretnych wydarzeń. ;3

25 komentarzy = następny rozdział
(co nie znaczy, że jak jedna osoba doda 7 anonimów to się będzie liczyć. :c)

Możecie podawać swoje tt jeśli chcecie być informowani o rozdziałach. ;3

~ @MyHeroLarreh

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 20

Zachrypnięty głos dochodzący zza moich pleców był całkiem inny niż też, który tak dobrze znałam. To nie Harry...

- Dziękuję.. - rzekłam i odwróciłam się, aby sprawdzić kto prawił komplement mojemu rysunkowi. Ujrzałam wysokiego bruneta. Niebieskie oczy przyciągały wzrok. Był przystojny...

                             

- Masz wielki talent.. - powiedział wskazując na moje dzieło
- To tylko amatorskie rysunki...
- Czemu je kryjesz przed światem.? Ludzie powinni zobaczyć piękno twojej duszy.. - usiadł obok mnie. Poczułam mocny zapach jego perfum. 
- Mojej duszy.?
- Kiedy ktoś rysuje, przelewa to co ma w środku na papier.. - miał rację, czułam że wie o czym mówi...
- Rysujesz.? - spytałam ostrożnie
- Zdarza się.. - uśmiechnął się po raz pierwszy, zobaczyłam jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.

Ten tajemniczy chłopak wyglądam na jednego z tych 'bad - boy'ów', ale było w nim coś delikatnego.. No może nie uśmiech, który zalatywał arogancją i ostrością.

- Co tu właściwie robisz.? - spytałam, chcąc kontynuować rozmowę
- Chyba to co ty.. Próbuję odciąć się od świata i trochę pomyśleć..
- To świetne miejsce...
- To prawda. Nigdy przedtem cię tu nie widziałem. Tyle przegrać.. - zaśmiał się. Tak. Śmiech też był boski.


Nowo poznany wydawał się być miłym chłopakiem. Wiedziałam, że Harremu nie spodobałoby się to, że tu z nim siedzę, więc o dłuższej znajomości nie było mowy. Nie.

- Chyba powinnam wracać do domu.. Długo mnie nie ma.. 
- Pozwolisz się odprowadzić.? Mam auto na parkingu. - uśmiechnął się w taki sposób, abym nie mogła odmówić
- Chętnie.. 

                           

Chłopak otworzył mi drzwi w swoim aucie i sam wsiadł na miejsce kierowcy.
Jechałam bardzo pewnie i szybko, jakby robił to zawodowo.

- To tu. - odezwałam się kiedy byliśmy już pod moim domem. - dziękuję za podwózkę i w ogóle.. - uśmiechnęłam się wychodząc z auta.
- Czekaj.! ... Zdradź mi przynajmniej swoje imię. - popatrzył w oczy tymi cholernie niebieskimi tęczówkami
- Vivienne.. - posłałam mu szczery uśmiech
- Pięknie.. Damon, ja mam na imię Damon.. 
- Zrób to szybko.. - wyciągnęłam rękę i wskazałam na długopis leżący w samochodzie. 

Nowy znajomy, to znaczy Damon z chęcią zapisał mi swój numer na ręce. Nie wiem czemu to zrobiłam...
On wie gdzie mieszkam i zna moje ulubione miejsce w parku, więc podanie mu numeru nic nie wnosi, prawda.? 

- Jeesteeem.! - krzyknęłam wchodząc do domu
- Cześć, skarbie.. - usłyszałam znajomy głos dochodzący z salonu
- Cześć, co tu robisz.? Jesteś sam.? - podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w policzek
- Emma wyszła jakieś 10 minut temu. Czekałem na ciebie..
- Byłam w parku porysować...
- Z nowym kolegą.? - spytał obojętnie, patrząc w ekran telefonu. Zawsze tak robił jak nie chciał utrzymywać kontaktu wzrokowego..
- To znajomy ze szkoły.. - nienawidziłam kłamać, ale cóż...
- Kurwa.. - zaklął pod nosem
- Harry, przestań.! Spotkałam go i tylko podwiózł mnie do domu.. - próbowałam się tłumaczyć
- Myślisz, że jestem jakimś jebanym idiotą.? - podniósł głos, złość na jego twarzy aż kipiała a pięści zaciskał tak mocno, że kostki na palcach aż zbielały..
- Jesteś.. - przyznałam mu prosto w oczy i poszłam w stronę drzwi wyjściowych. 

Wychodząc słyszałam tylko jak Harry przeklął i uderzył ręką w coś twardego.

Byłam na niego wściekła. Przecież wiedział, że kocham tylko jego. Istniał tylko on. Może nie byłam bez winy, ale nie chciałam niczego prócz przyjaźni z Damonem. Harry przesadził.

Usłyszałam nadjeżdżające auto, ale nadal szłam środkiem ulicy.
- Wsiadaj.. - usłyszałam kiedy auto zatrzymało się obok mnie
- Daj mi spokój.. - nawet nie popatrzałam na Harrego, szłam dalej
- Nie wygłupiaj się Viv.. - nie dostał odpowiedzi - gdzie niby idziesz.? - pytał - odpowiedz mi...
- Wiesz co.? Jesteś idiotą... 
- Zabiję go jeśli do niego pójdziesz.. - parsknęłam śmiechem na jego słowa i skręciłam w uliczkę, gdzie nie mógł wjechać autem.

                

Szłam wąską uliczką, cała się trzęsłam. Miałam mętlik w głowie, bo w sumie nie wiedziałam gdzie idę.

Wybrałam numer, który miałam zapisany na ręce. Zastanawiałam się czy robię dobrze..

'NIE, VIV... NIE MOŻESZ...' - pomyślałam i szybko starłam numer z ręki.

Pomyślałam, że pójdę do parku posiedzieć i pomyśleć. Zawróciłam, aby iść krótszą drogą. Szłam jak najszybciej tylko mogłam, nie patrząc na boki.

Los chciał, że moje miejscy było już zajęte.. Chciałam sie wycofać, ale nie dałam rady...

- Cześć, księżniczko.. - uśmiechnął się do mnie tym swoim uśmieszkiem
- Cześć.. ja tylko.. nie przeszkadzam.?... - spytałam zakłopotana
- No co ty.. Dobrze, że jesteś.. - popatrzył na mnie i zaczął znów rysować. Rysował jakąś postać. Z pewnością dziewczynę, wydawała się być ładna..
- Kogo rysujesz.? - spytałam na tyle delikatnie, aby mu nie przeszkodzić..
- Ciebie.. - uśmiechnął się pod nosem
________________________________________________

Tylko ostrzegam, że kolejny rozdział nie będzie dla ludzi o słabych nerwach. ; )
Jak się podoba.? Xx

+ Jeśli chcecie być informowani na tt o nowych rozdziałach, wystarczy, ze podacie swoją nazwę. ;3

25 komentarzy = następny rozdział

~ @MyHeroLarreh




niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 19

Uśmiechnęłam się widząc zarys postaci mojego chłopaka, zmierzającego w stronę mojego domu w środku nocy. Nie wiem jak on to robi, ale wie kiedy powinien do mnie wpaść...

Ledwo rozpoznawalny kształt w ciemności, był na tyle blisko, że mógł mnie zobaczyć. Mnie siedzącą w oknie z nogami spuszczonymi w dół, niczym jakaś nocna zjawa z rozpuszczonymi włosami, w białej piżamie.

- Kłopoty ze snem.? - spytał lokaty, kiedy był już pod moim oknem
- Słabe chwile...
- Zejdziesz tu do mnie.?
- Mogę nawet skoczyć... Wszystko jedno, tylko by być obok ciebie... 

Po krótkiej chwili byłam już na dole, zmierzając w stronę zielonookiego narkotyku. Tak. To on był moją prywatną heroiną...

- Tęskniłem.. - objął mnie za dół pleców i przyciągnął do siebie
- Nie powinienem przychodzić tu o tej godzinie. To niebezpieczne..
- Wszystko byle by dostać się do ciebie..
- Wprowadzamy dziwny nastrój, niczym z XVI wieku. Podoba mi się. - uśmiechnęłam się patrząc w roziskrzone oczy..
- Będziesz moją Julią..
- On niczym innym nie marzę, Romeo..


                                 Harreh

Spacerowaliśmy w ciszy, bo ciemnych uliczkach parku, ciesząc się własną obecnością. Nigdy nie można przewidzieć jak długo będzie nam to dane...

- Noce bez ciebie są jak tortury.. - odezwał się zachrypniętym głosem
- Czujesz się bardziej samotny niż zwykle.? Nie wiesz co masz robić, bo spanie jest wykluczone.? Tylko myślisz..? 
- Dokładnie...
- Nie jesteś sam..
- Wiem.. - pocałował wierzch mojej dłoni, którą właśnie trzymał

- Jesteś dla mnie bardzo ważna. Najważniejsza.. - głośno odetchnął -  chcę abyś to zawsze nosiła.. - sięgnął do swojej szyi i odpiął łańcuszek, z którym się nie rozstawał.
- Harry.. 
- On będzie ci przypomniał jak bardzo cię kocham. Nie ważne jak daleko będziemy, dzięki niemu będę przy tobie.. Zawsze.. - zapiął mi go na szyi. 

Naszyjnik zauważyłam u niego już przy pierwszym spotkaniu. Nigdy go nie ściągał. Ten mały srebrny samolocik musiał dla niego wiele znaczyć...

                     

- Dlaczego dajesz mi coś tak ważnego.? - spytałam
- Jesteś moją drugą połową.. To tak jakbym nadal go miał, a żaden przedmiot nie równa się z twoją wartością..
- Kocham Cię, Harry.. 

- Powinnaś już iść spać.. - powiedział przytulając mnie pod moim domem..
- Tak samo jak ty..
- Nie potrzebuję snu. Ty jesteś moją energią..
- Wciąż jesteś człowiekiem, Harry.. Chociaż..
- Chociaż co.?
- Nie.. Ty jesteś Aniołem. Na pewno jesteś Aniołem.. - zaśmiał się
- Idź spać.. Kocham Cię. - pocałował mnie
- Kocham mocniej.. 
- Niemożliwe.. Do zobaczenia jutro, Skarbie.. 

                                      

Z myślą, że jakaś część Harrego jest teraz na pewno przy mnie, zasnęłam spokojnie i szybko.

Wstałam rano z świetnym humorem. Właściwie chyba miałam wenę. Postanowiłam, że ubiorę się i pójdę porysować..

Szybko zjadłam musli z owocami, zrobiłam poranną toaletę i ubrałam to:

                                

Wzięłam swój szkicownik i wyszłam do parku. 
Wybrałam to miejsce co zawsze. Z dala od ludzi. Tylko cisza i spokój. Tam rysowałam najlepsze prace..

Wzięłam się do pracy. Rysowałam bez przerwy, byłam tych pochłonięta na całego.

- Piękne.. - usłyszałam tuż za mną
__________________________________________________

Od teraz rozdziały powinny pojawiać się ok. co 2 dni. :) Mam nadzieję, że spodoba wam się, bo nowe rozdziały będą bardziej mroczne i tajemnicze. ;)

20 komentarzy = następny
~ @MyHeroLarreh



sobota, 15 czerwca 2013

Przepraszam. ;c

Przepraszam, że znów nic nie dodaję, ale mam mnóstwo poprawiania ocen. :C
Nie wyrabiam z obowiązkami, ale obiecuję, że za kilka dni wszystko będzie tak jak powinno. <3
Kocham Was, dziękuję, że nadal jesteście. ;3


                                    


~ @MyHeroLarreh

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 18

Nie wiedziałam czy mam się złościć na Harrego, czy wręcz przeciwnie - podziękować mu. W końcu zrobił to by obronić mnie i mój honor.. Powinnam być mu wdzięczna...

- Mogę coś dla Ciebie zrobić, skarbie.? - spytałam z troską, jeżdżąc kciukiem po jego delikatnej dłoni.
- Wszystko czego potrzebuję, siedzi obok mnie. - uśmiechnął się
- Awww.. - pocałowałam go w policzek

                      

Siedziałam z Harrym przed TV, kiedy dostałam sms'a.

' Cześć, skarbie, jesteś dzisiaj wolna.? Dawno się nie widzieliśmy, trzeba to zmienić. Xx '          
                                                  od: Josh. ;3

- To Josh... - powiedziałam czytając wiadomość
- Idź, dam sobie radę. 
- Skąd wiedziałeś.? - zaśmiałam się
- Przeczucie. - mrugnął
- Ohh, na pewno dasz radę.?
- Najwyżej zadzwonię po jakąś miłą sąsiadkę czy coś.. - zaśmiał się
- Spróbował byś... - posłałam mu złowrogą minę

Odpisałam:
' Dla Ciebie, zawsze jestem wolna. Xx Bądź za 30 min. w Starbucksie.'

Pożegnałam się z Harrym i wyszłam z jego domu. Było trochę chłodno, więc się śpieszyłam. 
W Starbucksie siedział już Josh, ucieszyłam się gdy go zobaczyłam.

- Czeeeść. - przytuliłam go
- Czeeść, siadaj skarbie. Idę po napój, to co zawsze, dla Ciebie.?
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się

                                               

Cieszyłam się, że mogłam spotkać się z Joshem, był dla mnie naprawdę bardzo waży, wiele mu zawdzięczam. 

Po chwili mój przyjaciel wrócił, a kelnerka przyniosła nasze zamówienie.

                            

- To co tam u Ciebie.? Opowiadaj. - powiedziałam, upijając trochę napoju.
- U mnie wszystko po staremu.. Dużo pracy, mało czasu. Myślę nad jakimiś wakacjami jak tylko będzie wolna chwila.
- O tak, odpoczynek by ci przydał się, nie możesz się tak przemęczać. 
- A co u Ciebie.? Choć mogę się domyślać. - zaśmiał się
- ahaha, u mnie dobrze, nawet bardzo dobrze... Jak może być inaczej z kimś takim jak Harry.? Brakuje mi tylko więcej czasu z tobą. - uśmiechnęłam się
- Trzeba to zmienić, bejbe
- No trzeba..
- Za niedługo zrobię jakąś imprezę, więc się pobawimy jak kiedyś..
- A nawet lepiej.. - uśmiechnęłam się

Późno wróciłam do domu, bo razem z Joshem, poszłam jeszcze na spacer. 
Byłam zmęczona, więc umyłam się i poszłam spać. 

Długo nie umiałam zasnąć, nawet zaczęłam liczyć barany, ale tak szczerze to nigdy mi nie pomagało. 

Wstałam z łóżka, zeszłam na dół żeby zrobić sobie kakao. Musiałam być ostrożna, bo o 3 w nocy w domu wszyscy śpią.
Wzięłam kubek i usiadłam w oknie tak, że nogi mi zwisały. Powietrze było całkiem przyjemne. 
Tyle się w moim życiu ostatnio działo, że miło było tak móc posiedzieć sobie w oknie, z kubkiem kakao o 3 w nocy...

Z końca ulicy zauważyłam jakąś postać idącą w moją stronę...
- Co on tu robi o tej godzinie.? - zaśmiałam się cała do siebie
______________________________________________

Wybaczcie, że tyle czekacie. :C
Coraz słabiej mi pisanie idzie, c'niee.? ;__;

20 komentarzy = następny rozdział

@MyHeroLarreh

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 17

Jechaliśmy z dużą prędkością, cały czas milcząc. Mogłam tylko patrzeć jak palce Harrego zaciskają się na kierownicy, a jego oddech jest nie spokojny.
- Harry.. - wyszeptałam cicho
- Odwiozę cię dziś do twojego domu.. - powiedział nie spuszczając wzroku z drogi.

- Zobaczymy się jutro.? - spytałam, kiedy przyciskał mnie do maski samochodu
- Mam jeszcze coś do załatwienia.. Po prostu zadzwonię. - pocałował mnie i wsiadł do auta

                        

Martwiłam się o Harrego, może nie chciał mi tego pokazać, ale widziałam, że cały buzował ze złości...
Starałam się nie obudzić nikogo, więc po prostu przebrałam się w piżamę, zmyłam makijaż i położyłam się do łóżka...

Długo nie umiałam zasnąć, a kiedy to się już stało śniły mi się jakieś straszne sny. Ta noc była najgorszą w moim życiu...

Po obudzeniu od razu zeszłam na dół. Wiedziałam, że nikogo nie będzie, bo mimo, że była niedziela rodzice pracowali a Emma była wolontariuszką w domu dziecka..

Wzięłam cały karton soku pomarańczowego i usiadłam przed TV. Puściłam powtórki jakiś Talent Show i oglądałam rozkoszując się samotnością i smakiem soku, który był wyjątkowo pyszny...

Trochę mi się to znudziło, więc postanowiłam, że się ruszę z domu i skoczę po coś do Starbucks'a.

Pobiegłam na górę, umyłam się i ubrałam to:


                                           letnia stylówa

Było słoneczne południe, aż miło było gdzieś wyjść. Wsiadłam w pierwszy autobus i pojechałam do centrum, które nie było daleko od mojego domu, ale jestem po prostu zbyt leniwa.

Po kupieniu mojego napoju pokierowałam się na ławkę, która była trochę na uboczu.

                                    

Usiadłam, włożyłam słuchawki i puściłam sobie swoją ulubioną muzykę. Z zamkniętymi oczami, rozkoszowałam się kawą.
Nagle ktoś szturchnął moją rękę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla siedzącego obok mnie. Nie powiem, że byłam zadowolona z jego obecności...

- Cześć Viv.. - powiedział kiedy wyjęłam słuchawki z uszu
- Cześć.. 
- Słuchaj.. Jest mi naprawdę przykro, że tak wyszło...
- Wiem. Masz szczęście, że wszystko skończyło się dobrze... - powiedziałam z lekkim wyrzutem
- Naprawdę przepraszam...
- Nie ma sprawy.. Ale teraz mi wybacz, bo jestem umówiona z Harrym. - skłamałam
- Spoko, podwieźć cię.? - zaproponował z nadzieją
- Nie trzeba, dziękuję.. - uśmiechnęłam się i odeszłam

Nie chciało mi się dziś rozmawiać z Niallem.. W prawdzie Harry miał zadzwonić, ale postanowiłam, że go odwiedzę...

Autobus zawiózł mnie na dzielnicę Harrego, więc chwilę później byłam pod domem mojego chłopaka.

Zapukałam.
- Wejść.! - usłyszałam głos Harrego, więc zrobiłam jak powiedział.

- Harry co ci się... - zastygłam kiedy zobaczyłam chłopaka, leżącego na kanapie z podbitym okiem, rozciętą wargą i łukiem brwiowym.
- Viv, miałaś czekać aż zadzwonię... - powiedział wyraźnie zawiedziony moją obecnością..
- Skarbie.. - podeszłam do niego ze łzami w oczach
- Nie płacz, kochanie.. Nie boli.. - chciał mnie pocieszyć, choć powinno być raczej na odwrót
- Kto ci to zrobił.? 
- Wróciłem wczoraj do klubu.. I.. spokojnie, on cię już nigdy nie skrzywdzi..
- Harry..
- Oni mieli przewagę, ale już wszystko dobrze.. - uśmiechnął się
- Nic nie jest dobrze. Przeze mnie cierpisz... 
- Nie przez ciebie tylko dla ciebie.. Viv, zawsze cię obronię... - podniósł moja rękę i pocałował ją na tyle delikatnie a na ile pozwoliła mu rana na wardze...
_________________________________________________

Przepraszam, że długo nie było rozdziału. :c Postaram się dodawać najszybciej jak się da. <3

25 komentarzy = następny rozdział

@MyHeroLarreh

piątek, 17 maja 2013

Mała awaria. ;c

Jak zauważyliście, długo nie dodawałam nic, ale to tylko dlatego, że przez ostatni tydzień nie miałam laptopa, gdyż ładowarka mi się zepsuła. :c
Bardzo przepraszam, że tyle czekacie i obiecuję, że szybko pojawi się następny rozdział.. c:
Wybaczycie.? :3

~ @MyHeroLarreh

sobota, 4 maja 2013

~ Liebster Award


Zostałam nominowana przez :  http://mojeopowiadanieoonedirectioniimagine.blogspot.com/


O co w tym chodzi? 
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.


Pytania: 
1. Ile masz lat ? 
- Mam 15 lat. :)
2. Od kiedy piszesz opowiadania ? 
- Piszę od listopada 2012
3. Jakie masz hobby ? 
- Piszę opowiadania, uczę się angielskiego, rysuję, gram na gitarze, gram w piłkę nożną, zajmuję się moim pejdżem na fejsie. :)
4.Dlaczego piszesz opowiadanie ? 
- Moja artystyczna dusza czuje się wtedy spełniona. :D
5.Czego nie lubisz w ludziach ? 
- Kiedy ktoś jest wredny w szczególności... Nie lubię dwulicowości, kłamstwa, chamstwa i nudy..
6.Co motywuje Cię do dalszego pisania ? 
- Wasze miłe komentarze pod rozdziałami. :3
7.Gdzie chciałabyś zamieszkać ? 
- Kiedy ma się przy sobie właściwą osobę, miejsce nie jest ważne. :) Ale kocham Londyn i Sydney.
8.Ulubiona piosenka ?
 - Nie ograniczam się do jednej. :D
9.Ulubiony kolor ? 
- Czarny i granatowy
10.Ulubiony wokalista/wokalistka ?
- One Direction, Room 94, Bruno Mars, Macklemore, Sum 41, Kamil Bednarek, Skrillex. :D
11. Jak poznałaś One Direction ?
- Po przez moje przyjaciółki, które puściły mi One Thing. W ten sposób 29 lutego 2012 zostałam Directioner. <3


Moje pytania:
1. Ile masz lat ? 
2. Od kiedy piszesz opowiadania ? 
3. Jakie masz hobby ? 
4. Dlaczego piszesz opowiadanie ? 
5. Czego nie lubisz w ludziach ? 
6. Co cenisz sobie w ludziach ?
7. Ulubione imię.?
8. Ulubiona piosenka ? 
9. Ulubiony kolor ? 
10. Ulubiony wokalista/wokalistka ?
11. Jak poznałaś One Direction ?


Blogi, które nominuję:

Więcej blogów nie czytam, więc nie mogę nominować. :c

Dziękuję za nominację, to naprawdę bardzo miłe, bo uważam że nie zasłużyłam sobie. c:

~ @MyHeroLarreh